Bill and Tom Kaulitz Twincest

Bill and Tom Kaulitz Twincest

15 sierpnia 2013

Mój głos to Ty...

„Mój głos to Ty…” cz. 1
Oskar.
21 lipca 2030 roku.
To już mój trzeci pamiętnik. Pozostałe dwa zeszyty zapisałem co do krateczki. Nie ma się co dziwić, życie moje i mojego brata Artura nie jest tak całkiem usłane różami. Mamy po 15 lat i jesteśmy bliźniakami jednojajowymi. Mieszkamy w Brzezince… Tak, TEJ Brzezince, kojarzącej się od razu z faszystowskimi świniami, obozem koncentracyjnym i Niemcami. Nie zapuszczamy się w okolice ruin obozu. Wiele ludzi opowiada, że czuć tam dziwną obecność… Nie dziwię się.
Mieszkamy w domku jednorodzinnym, bardzo przytulnym, ale nie drogim. Wychowuje nas tylko mama, gdyż ojciec… Cóż… Nie wykazał się instynktem ojcowskim, i zostawił nas jeszcze za nim mama dowiedziała sie, że będziemy. Przypuszczam, iż on nawet o tym nie wie. Mama nic mu nie mówiła, jest silną osoba, szybko sie pozbierała. Utrzymuje nas tylko mama, a my od czasu do czasu dorabiamy gdzieś na boku, żeby jej jakoś pomóc. Nasi dziadkowie zmarli dwa lata temu. Jestesmy tylko we trójkę.
Jeśli chodzi o sprawę ojca to nawet nie żywię do niego większych negatywnych uczuć… Po prostu, widocznie tak miało być. Widocznie wszystko rozwiąże się kiedy przyjdzie na to czas. Gorzej ma się sprawa z moim bratem. Artur nienawidzi go. Kiedy tylko o nim słyszy, dostaje wścieklizny. Nie może mu wybaczyć tego, jak potraktował naszą mamę. Ja tez nie jestem zadowolony, ale zachowuję się przyzwoicie, nie drę się na środku osiedla jaki to ten człowiek jest jebnięty. Artur nie może mu tez wybaczyć, że zgotował nam takie a nie inne dzieciństwo. Były momenty, kiedy ledwo starczało nam na wszystko, a on miał nas zwyczajnie w dupie. Próbowałem tłumaczyć bratu, że on po prostu o niczym nie wie i gdyby wiedział, na pewno pomógłby naszej mamie przynajmniej finansowo, stać go na to. Jest milionerem. Ale podzielam po części zdanie brata, że super gwiazdy muzyki rock mają tendencję do szajby. Mogę mówic mu cokolwiek, ale sam podejrzewam, że ojciec nawet gdyby się o nas dowiedział nie zrobiłby nic. Mama opowiedziała nam jak to było…
Poznali sie pewnego razu po ich koncercie. nasz kochany tatuś wypatrzył ją w tłumie i tak się zaczęło. Spotykali się itd, zostali parą. Byli razem kilka lat. Najśmieszniejsze jest to, że on też jest jednym z pary bliźniaków. Czasem się smiejemy, że to po nim odziedziczylismy. Któregoś dnia mama wybrała się z koleżanką na kawę i ciastko. Mieszkała wtedy razem z  ojcem w LA. Kiedy wychodziła wszystko było względnie dobrze… Kiedy wróciła zaledwie dwie godziny później znalazła swoje walizki spakowane pod drzwiami. Nie wiedząc o co chodzi weszła i pyta sie co to… Niestety, nasz tatuś nie był skory do rozmowy, z mordą wywalił ją za drzwi. Nie raczył nawet wytłumaczyć o co chodzi, a gdy o to zapytała, wyjasnił, że ona dobrze wie o co chodzi. I zatrzasnął jej drzwi przed nosem. Nawet kupił jej bilet powrotny do Polski. Tylko jego bliźniak, nasz wójek, okazał się być wporzo. Próbował przetłumaczyć zachowanie swojego brata, ale jak mówiłem, nasza mama jest silna, i postanowiła o nic go nie błagać, wyniosła się. Wróciła do Polski. Trzy tygodnie później dowiedziała sie, że jest w ciąży. Z nami. urodzilismy się przed wczesnie, w 7 miesiącu. Artur był względnie zdrowy, to on jest tym silniejszym. Ja miałem problemy z płucami. Ale wszystko dobrze się skończyło, dzisiaj jestesmy zdrowi jak ryby. Mama powiedziała jeszcze, że o tyle dobrze, że nie oczerniał jej w prasie. Powiedział tylko, że im nie wyszło, po prostu. I chyba tak bylo najlepiej powiedzieć. Może nie jestem aż tak do niego uprzedzony jak mój brat, ale nie darzę go żadną sympatią. To przez niego nie kiedy nie moge patrzec w lustro. Wyglądmy kropka w kropkę jak on. I wszyscy nam to mówia. Utrzymujemy od lat wszystko w tajemnicy. Kto jest naszym ojcem wiedzieli tylko babcia i dziadek. Nie powiedzialiśmy o tym nawet naszym dwóm najlepszym przyjaciołom, Bartkowi i Maciejowi. Bo po co? Wszyscy nie muszą wiedzieć. Po za tym nie uważam żebym miał się czym chwalić. To, że mój stary jest sławny i majętny nic nie znaczy. On jest tylko dawca spermy, nie jest naszym ojcem. My nie mamy ojca. Mamy tylko mamę i ona nam wystarcza. Nie chcemy ani jego ani jego kasy. No, kasa może by się nam przydała, ale od niego nic nie wezmę. Wiemy natomiast, że na pewno mamy gdzieś brata. ^^ Nasz tatuś sprezentował sobie pierworodnego dwa lata przed tym jak poznał mamę. Dzieciak ma teraz 19 lat. Jest 4 lata od nas starszy. Ma na imię David. Mama często widywała tego szczeniaka jak jeszcze była z ojcem. Nie znamy go jednak zupełnie, a on też nie ma pojęcia o naszym istnieniu. I wiemy, że na pewno jest oczkiem w głowie tatusia. To też bardzo drażni Artura. Ale cóż, co poradzić? niczego nie można zmienić. Mnie samemu jest dobrze tak jak jest. jak mówiłem, on do niczego mi nie jest potrzebny. Może udałoby się nam nawiązać jakis kontakt z wójkiem, ale po co to roztrząsać? Na pewno powiedziałby o nas bratu a to zbędna rzecz. Może obudziłby sie w nim tatusiowy instynkt, ale nie miałby tu wiele do roboty. Jestesmy już prawie dorośli, nie potrzebujemy go. Mama dostarczyła nam wszystkiego co było nam potrzebne. A on?
On niech żyje własnym zyciem. Swoimi pieniądzami, sławą, fanami i czymkolwiek jeszcze chce. Nazwisko nie czyni go nikim wyjątowym. Bill Kaulitz nie jest nikim wyjątkowym.
                                                                                                 Oskar Woźniak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz