Bill and Tom Kaulitz Twincest

Bill and Tom Kaulitz Twincest

09 listopada 2013

14. Spełnienie marzeń.

Bill

Czasami wydaje mi się, że mam klona. I najprawdopodobniej jest nim Tommy! I już wszyscy nam to mówią. Od czasu, kiedy jakimś cudem przekonałem go, żeby pozwolił mi uczestniczyć w tej sesji, stał się nie do zniesienia. Wciąż się o coś na mnie obrażał, wciąż się wykłócał, miałem go już dosyć. Chyba naprawdę nie może znieść, że ktoś będzie mnie oglądał. Uśmiecham się na tą myśl. Mały zazdrośnik. Z drugiej strony jednak mnie sie wydaje, że nie ma być o co zazdrosny. Przecież będzie tam razem ze mną, nie ma szans, żeby przy nim stało się coś co stać się nie powinno. Nawet gdyby tam ze mną nie miał iść, nie pozwoliłbym sobie na żadne... udziwnienia, że tak powiem. Jeśli, tak jak mówił, komuś coś by się we mnie wiecznie nie podobało, z całą pewnością nie zrobiłbym nic na rzecz tego, który miałby to coś usunąć. Np, wyretuszować jakieś zdjęcie. Albo co. Na pewno nie zrobiłbym loda jakiemuś obcemu fagasowi z tej całej ekipy. Gdybym tylko wychwycił jakąś aluzję, już by mnie tam nie było. Chcę spróbować, ale nie będę pozwalał się szmacić. Loda ja moge zrobić, owszem. Ale tylko i wyłącznie swojemu chłopakowi. Nikomu więcej. Tak jak ostatnio, kiedy do mnie przyszedł... I znowu mi się gęba śmieje. Miałem to zaplanowane od samego początku, a on okazał się jeszcze bardziej twórczy.
Był długi majowy weekend. Chyba właśnie dlatego, że długi termin pierwszej sesji ustalono na te kilka dni właśnie. Mieliśmy jechać do Lipska, to nie daleko. Tom z naburmuszoną miną taszczył ze sobą swoje bagaże. Naprawdę chciało mi sie z niego smiać. Spoglądał tylko na mnie spode łba.
- Naprawdę nie możesz sobie tego odpuścić?! - zapytał po raz miliardowy. Zacmokałem kręcąc głową.
- Nie, skarbie. - prychnał.
- Jak możesz! - wyjęczał cierpiętniczo, wzdychając. Spojrzałem na niego. Czoło miał zmarszczone, w oczach wciąz ten sam niepokój.
- Ale co? - zapytałem z uśmiechem.
- Tak lekko do tego podchodzić! Masz dopiero 17 lat, jak coś pójdzie nie tak, na całą resztę życia przylepią ci łatkę! I mnie też! - popatrzyłem na niego z krzywą miną.
- A tobie za co?
- A-a.... a za...! - sam nie wiedział za co. - A za to, że cie tam puściłem! - powiedział w końcu. Parsknąłem śmiechem.
- Tom. Nawet gdybyś się wtedy nie zgodził jechać ze mną, i tak bym pojechał. - powiedziałem spokojnym tonem.
- Ach tak! - zbulwersował się. - Czyli to co czuję naprawdę cię nie obchodzi! - Jezuu... co za zrzęda.
- Obchodzi, Tom, naprawdę, nic nie obchodzi mnie tak jak ty. - tłumaczyłem cierpliwie. - Ale nie zamykaj mnie w klatce.
- Słucham?! W klatce, ocipiałeś?? Ja cie próbuję chronić, a nie zamykać w klatce! - westchnałem.
- Tommy, za bardzo się nakręciłeś. - powiedziałem.
- Niby na co?? - zaoponował od razu.
- Na tą całą sesję! Tyle razy ci tłumaczyłem, nie w każdej agencji są zboczeńce i pedofile! Albo gwałciciele! Zaufaj mi w końcu!
- Ufam ci, nie ufam tym kretynom, co ci zrobili pranie mózgu! Obiecali ci cuda wianki, a ty lecisz jak pies za kością...
- Tom, skończmy temat...
- Nie, Bill, bo nie mam zamiaru cie potem zbierać, jak sie posypiesz znowu!
- Nie musisz jak nie chcesz. - mruknąłem cicho. Takie odpowiedzi jak ta zawsze pomagały. Wyczuwał, że powiedział coś co mogłem zrozumieć nie tak jak tego chciał. Tym razem było tak samo.
- Nie o to mi chodziło, ryba, zależy mi na tobie... - i tak przez całą droge do Lipska i dalej do agencji.
Dalej już poszło łatwo, musieliśmy się na chwilę rozdzielić, musieli mnie przygotować, make up, fraczki itd. Byłem troche zdziwiony tym jak to wszystko zaaranżowali. Przyciemnione pomieszczenie, miałem okazję je pooglądać razem z Tomem. Ciepło, bo przecież za dużo na sobie mieć nie będę. Halogeny w suficie, super. Wielkie łózko... (o.O) to zaniepokoiło Toma.
- A to łózko to po co niby? - zapytał od razu. Patrzył podejrzliwie na faceta z którym załatwiałem sprawę.
- Służy jako rekwizyt, młody panie, na nim będziemy robić zdjęcia pańskiemu bratu. - ee... co?
- Bratu? - bąknęliśmy jednocześnie.
- A co? Nie jesteście braćmi? - zapytał zdziwiony. - Jesteście identyczni, prawie, do tego te same nazwiska...
- Nie jesteśmy rodziną. - powiedziałem zerkając na Toma. Jego mina była komiczna.
- Nie? - zdziwił się fotograf i główny naczelny, jak zwał tak zwał. - Nie ważne. Ciebie - wskazał na Toma - usadowimy tam, żebyś wszystko dobrze widział. - pokazał na wygodny fotel na przeciwko wyrka. Tom spojrzał jeszcze na mnie jak niewolnik i podreptał tam i usiadł cięzko na fotelu. - A ciebie, panie Kaulitz, zapraszam do pomieszczenia obok.
- Gdzie, sam na sam?! - wybuchnąłem śmiechem. Jego mina naprawdę była powalająca.
- A czemu nie? - odezwał się fotograf. - Musze mu pokazać co ma ubrać. Nie będę go obmacywał. - powiedział patrząc na niego znacznie. Tom poskromił troche swoje zapędy i mruknął cicho;
- Mam nadzieję. - zarechotałem znowu, na co posłał mi mordercze spojrzenie.
Poszedłem więc z facetem do jak mi się wydawało, garderoby. Wyciągnął coś z jakiegoś konta i podał mi to.
- Odstawiliśmy dla ciebie kilka pozycji. - zaczął. - Zaczniesz od tego. Koszula, długa i sznurowane kozaczki na obcasie. Nie za wysokim. - pokiwałem głową. Ale coś mi się tu nie zgadzało... - To wszystko. To co masz na sobie musisz zdjąć. - dopiero teraz poczułem lekkie zażenowanie. Obnażyłem się cały przed Tomem ale to było co innego. To mój ukochany, a ten tu? Obcy facet. No ale dobra, jakoś to przełknę, pomyślałem.
Facet wyszedł, a ja zaczałem się rozbierać. Na sam początek ściągnąłem buty ze skarpetkami, a potem spodnie i całą górę. Zostały już tylko bokserki. Po minucie stania w miejsce je również zdjąłem. Zarzuciłem na siebie koszulę, którą mi dał i odkryłem, że sięga mi do połowy ud, więc mam szczęscie. Nie będę musiał iść z gołymi jajami przez cały pokój. Zapiąłem ją na guziki i wciągnąłem buty. Szybko zasznurowałem i wyszedłem. W drzwiach omal nie zderzyłem się  z Tomem.
- Bill... o już się przebrałes? - popatrzył na mnie zaskoczony.
- Podoba ci się? - uśmiechnąłem się zalotnie. Oblizał się.
- Nooo... - popchnął mnie z powrotem do srodka. - Wyglądasz mega sexy... - wyszeptał mi do ucha i złapał za pośladki. BUM!
- A TO CO??!!
- Jak co to? Mój tyłek!
- To wiem! Ale gdzie masz gacie?!
- Tom to jest sesja rozbierana. - powiedziałem spokojnie.
- Nie podoba mi się to już w ogóle. Ubieraj sie i jedziemy do Loitche...
- Nie ma mowy! Zgodziłeś się i tu zostaniesz, do końca, aż zrobią mi wszystkie zdjęcia.
- Bil... - jęknał.
- Cicho! Zgodziłes się. - pogroziłem mu palcem nie mal dotykając nim jego ust. Pocałował delikatnie opuszek. I wtedy wpadłem na świetny pomysł. - Jak wytrzymasz do końca i będziesz grzeczny, wieczorem dostaniesz nagrodę. - wymruczałem mu do ucha i wyszedłem. Chwile później Tom za mną. Usiadł na swoje miejsce i wbił wzrok w fotografa.
- Ok, gotowy?
- Tak. - przytaknąłem.
- Dobra. Na początek nie rzucimy cię od razu do wyra, tylko posadzimy na krześle. - powiedział fotograf. Spojrzałem na to, które mi wskazał. W innym koncie pokoju. Poszedłem tam i usiadłem.
- Ok, rozepnij koszulę i załóż nogę na nogę. - tak więc zrobiłem. Ku uciesze Toma nic nie było widać oprócz moich nóg. Powinien być z tego zadowolony. Fotograf instruował mnie jaką sexowną poze mam przybrać, jaką minę zrobić itd. W pewnym momencie zauważyłem, że Tom za bardzo wierci się w tym swoim fotelu. Uśmiechnąłem sie lekko. Wiedziałem o co chodzi.
Sesja trawała jakies trzy godziny. Niby tylko siedziałem na dupie i tylko robili mi kolorowe fotki, ale naprawdę byłem padnięty. To jednak jest ciężka praca, nie jest lekko. Tom też był zmęczony, widziałem to po nim. Nie dziwię się, wciąz śledził fotografa swym uważnym wzrokiem. Ale nie miał sie do czego przyczepić. Facet okazał się profesjonalistą i nawet Tommy musiał to przyznać. Żadnych podtekstów, wyuzdanych póz, zboczeństw, niczego. Czysty perfekcjonizm.
Poszedłem sam do garderoby się przebrać. Kiedy już byłem gotowy podszedłem do Toma i po prostu uwiesiłem mu się na ramieniu. Byłem mocno śpiący.
- Billy... - jęknał. - Zaraz urwiesz mi rękę.
- Mm... przepraszam. - mruknąłem odsuwając się, ale zaraz przygarnął mnie do siebie pod pache. Sesja miała trwać dwa dni, więc nie chcąc wciąz jeździć w te i z powrotem zatrzymaliśmy się w małym hotelu. Wzieliśmy oczywiście wspólny pokój z jednym dużym łózkiem. Kiedy w końcu się w nim zamknęliśmy na widok tego wspaniałego łóżeczka nam obu uśmiechnęły się gęby.
- Kto pierwszy pod prysznic? - zapytałem patrząc Tomowi w oczy. Po chwili już się ścigaliśmy, jeden przepychał ze śmiechem drugiego, ale ja byłem szybszy. I już po kilku minutach grzałem się pod strumieniem ciepłej wody pod prysznicem. Tom zrzędził pod drzwiami, których de facto nie zamknąłem.
- To niesprawiedliwe! Tobie robili zdjęcia przez trzy godziny, było przyjemnie, nie? A teraz jeszcze władował mi się w kolejke. - zaśmiałem się głośno.
- Jaką kolejkę, Tom! Byłem pierwszy.
- Jasne. - mruknął, ale na tyle głośno że go usłyszałem. Zapadła cisza. Byłem naprawdę zmęczony, więc pomyślałem, że to dobra chwila na mały relaks. Nie chciałem już męczyć Toma... ^^
Wciąż stojąc pod gorącym strumieniem zacząłem się dotykać. Błądziłem powoli dłońmi po całym ciele. Zacząłem na brzuchu zataczając na nim powolne koła. Następnie zjechałem nimi na biodra, dalej na uda i w końcu na pośladki. Ugniatałem je, ściskałem lekko i masowałem okrężnymi ruchami. Stojąc z zamkniętymi oczami tyłem do całej łazienki nie usłyszałem cichego skrzypnięcia zamykanych drzwi.
Moje dłonie powędrowały znów w górę, na brzuch. Omijałem na razie swoje krocze. Błądziły nieśpiesznie po klatce piersiowej, ramionach, szyi i twarzy. Wplotłem palce w mokre włosy. W następnej chwili moje ręce równocześnie zjechały w dół. Zacząłem delikatnie ugniatać swoje krocze. Westchnąłem cicho, wziąłem w rękę swojego penisa i powoli zacząłem go powoli obciągać miarowymi pewnymi ruchami. Przyjemnie... Zrobiło się jeszcze przyjemnie gdy poczułem jak czyjeś zwinne dłonie oplatają mnie w psie. Zamruczałem, kiedy palce zacisnęły się na moich i razem zaczęły mnie pieścić. Wiedziałem doskonale kto to. Też był nagi i mokry już od wody cały czas płynącej z prysznica. Czułem też jego podniecenie.... w postaci nabrzmiałego członka między moimi pośladkami.
- Tooomyyy... - wymruczałem. Poczułem jak przylega do mnie ciasno, do moich pleców. A potem jak czule całuje moją odslonietą wcześniej szyję.
- To jest ta nagroda? - usłyszałem podniecony szept w swoim uchu.
- Hmmm... - uśmiechnąłem się. - Być może. - powiedziałem cicho odwracając się do niego przodem. Zżerał mnie wzrokiem. Puścił moją rękę a ja uwolniłem swoje przyrodzenie. Teraz oba nasze stykały się ze sobą główkami. Było to nawet przyjemne i zaczęliśmy trącać jeden o drugiego specjalnie.
- Ciekawe kto cie tak podniecił... - wymruczałem znowu tuż przy jego ustach. Uśmiechnął się.
- Ty... podnieciłeś mnie jak sie dotykałeś. Nie mogłeś mnie zawołać? - dodał z udawaną obrazą.
- Sam przyszedłeś. - powiedziałem z uśmiechem i pocałowałem go namiętnie obejmując za szyję i przyciągając do siebie jak najbliżej. Nasze członki ocierały się o siebie. Po chwili zaczęliśmy słodko jęczeć sobie w usta.
Kiedy ścisnął mnie za pośladek i klepną w niego mocno drgnąłem z jękiem. Mocniej wpiłem się w jego usta.
- Podobają ci sie klapsy? - powiedział dysząc kiedy na moment się od siebie odsunęliśmy.
- Aha... - przytaknąłem i znów wpiłem w jego usta. Zaczynaliśmy całowac się co raz zapalczywiej. Niemal brutalnie. Czułem, że coraz bardziej go pragnę. Chciałem, żeby wziął mnie tam, pod tym prysznicem.
- Bill! - oderwał sie ode mnie z jękiem. Ja cały czas całowałem jego ciało, szyję, policzki, obojczyki, a na koniec zassałem jego sutek w usta. - Bill... - jęknął znowu. Poczułem jak ściska mnie za ramiona i odsuwa. - Przestań... - spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Coś nie tak?
- Nie... - powiedział drżąc na całym ciele.
- Nie chcesz... - powiedziałem. Chciałem rozumieć, ale poczułem się odtrącony. Znowu... przez kogoś...
- Bill. Ja chcę. Bardzo chcę. - mówił przez zaciśnięte zęby jakby powstrzymywał się przed wybuchem szału. - I właśnie dlatego nie moge sobie pozwolić...
- Jak to? - uśmiechnąłem się niemrawo.
- Bo ty chyba... nie jesteś gotowy.
- JA??? - wybauszyłem oczy.
- Po za tym krótko jesteśmy razem... ja nie chcę niczego spieprzyć...
- Tom, zamknij się. - przerwałem mu i znów wpiłem się w jego usta. Zaprotestował, ale zaraz znów przycisnął mnie do siebie mocno. W następnej chwili brawurowo odwrócił mnie tworzą do sciany i nachylił do mojego ucha.
- Na pewno tego chcesz, Billy? Kiedy już zacznę, nie wycofam się...
- Zamknij się i bierz mnie. - warknąłem. Rozstawiłem szerzej nogi i wypiąłem się nieco zachęcając go. Jęknął, chociaż nawet jeszcze mnie nie dotknał.
- Bill, masz sexy tyłeczek, wiedziałeś o tym?
- Tak. - wyszczerzyłem się do niego. Uniósł lekko brwi do góry, ale zaraz o tym zapomniał. Nawilżył moje wejście żelem do mycia i wślizgnął się palcem do środka rozsmarowywując go dokładnie. - Ooo... - jeknąłem, utrafił w to miejsce. Za chwile wyciągnął palec nabrał znów żelu i poczułem go znów w sobie. Za chwilę dodał drugi paluszek i poruszal nimi szybko. A ja jęczałem słodko jego imię raz po raz zagryzając dolną wargę. Potem wylał obficie na swoją rękę i nasmarował dokładnie swojego penisa. Wypiąłem się do niego chcąc, żeby już we mnie wszedł. Nieważne, że byliśmy ze soba krótko. Pragnąłem go tu i teraz i nikt nie był wstanie mnie powstrzymać przed tym co zamierzaliśmy zrobić. Jego z resztą też, jak było widać.
Naprowadził swój czlonek na moje wejście i pchnąl.
- Tom! - wyrwało mi się głośniej, kiedy zaczął się we mnie zagłębiać. Po chwili był we mnie już cały. Słyszałem jak sapie, musiał się powstrzymywać, żeby mnie zwyczajnie nie zerżnąć. Zaczął się powoli poruszać, a ja myślałem, że oszaleję. Zacząłem jęczeć jak jakaś suka. Poruszałem sam biodrami nabijając się na niego mocniej kiedy on poruszał się powoli. Zaraz jednak się zorientował i zaczął uderzać we mnie mocniej. Po kilku chwilach całą łazienkę wypełniły nasze połączone jęki. Przyciągnął mnie do siebie zamykając w ramionach. Poruszał się tak we mnie coraz szybciej i mocniej. Ja błądziłem dłorńmi po naszych złączonych cialach, zatraciłem się. Nagle, niespodziewanie pchnął mocno, aż krzyknąlem. Zastygł tak przez moment a potem wysunął się ze mnie ostrożnie. Poczułem jak po nogach spływają mi strużki jego nasienia. Odwróciłem się do niego przodem na drżących nogach. Ja jeszcze nie skończyłem...
W mgnieniu oka znaleźliśmy się w łóżku. Mokrzy od wody, potu i spermy. Nie przeszkadzało nam to w ogole, każdy pragnął drugiego jeszcze bardziej niż przedtem. Wiedziałem, że ta noc będzie nie zapomniana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz