Bill and Tom Kaulitz Twincest

Bill and Tom Kaulitz Twincest

15 sierpnia 2013

Zakazany Owoc. 5/16


4. Ekipa G&G. cz.1


25 lip
Przez następny miesiąc było względnie spokojnie. Głowa Billa zagoiła się, lekarze powyciągali wszystkie osiem szwów. Na ‚szczęście’ rąbnął tak, że nie było widać szpetnej blizny, włosy skutecznie wszystko zasłaniały, nie było z tym żadnych kłopotów. Spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, calutki czas byliśmy razem, nie rozłączni. W ciągu dnia biegaliśmy po mieście, czasami odpowiadając na głupie pytania przypadkowych reporterów, podpisując coś przypadkowo – lub nie – spotkanym fanom. Wieczorami siedzieliśmy wtuleni w siebie w salonie przed telewizorem, oglądając jakiś bardziej lub mniej ciekawy film. Nocami namiętnie się kochaliśmy, Bill sam wyszedł pewnego razu z inicjatywą.
Kompletnie się tego nie spodziewałem, szczerze powiedziawszy. Kiedy któregoś wieczoru stanął nade mną z buteleczką Durexa w ręce, ocipiałem. Patrzyłem na niego jak na kosmitę, a on nachylił się nade mną. Wyszczerzył swoje bielutkie zęby w oszałamiającym uśmiechu.
- Masz ochotę na coś nowego? – zapytał przebiegle, ładując mi się na kolana. Byliśmy w naszej sypialni, leżałem sobie na łóżku oglądając coś na laptopie. Zamknął klapę i odłożył komputer na stolik nocny, a sam usiadł na mnie okrakiem. Uśmiechał się lubieżnie. Popatrzyłem na niego zdezorientowany.
- To znaczy na co? – zapytałem głupio. Zaśmiał się cicho, a potem przybliżył się do mnie i pocałował mnie baaardzo namiętnie. Rozbestwił się po prostu przez ten ostatni czas. A mnie to wcale nie przeszkadzało, podobało mi się co raz bardziej i już nawet wyrzuty sumienia ustąpiły. Wszystko się układało.
- Dobrze wiesz co. – wymruczał mi do ucha podgryzając je delikatnie. Zamroczyło mnie z wrażenia. W następnej chwili zostałem pozbawiony bokserek, które jako jedyne miałem na sobie. On również nie miał na sobie niczego więcej. Odrzucił je niedbale za siebie skupiając całą uwagę na mojej osobie. Całował mnie głęboko i zachłannie, po czym zaczął schodzić na moją szyję. Ja w odwecie gładziłem jego plecy, byłem oszołomiony co pierwszy raz mi się przydarzyło. Błądził dłońmi po moim ciele wprowadzając swoje zgrabne paluszki w najciaśniejsze kąty…
- Aaa…! – jęknąłem, kiedy chwycił mojego penisa śmiało w dłoń. Zaśmiał się cichutko i spojrzał zadziornie w moje oczy. Przeciągnął językiem po moich wargach. Przymknąłem oczy i sam zamruczałem. Zaczął powoli poruszać dłonią góra – dół i z powrotem. Doprowadzał mnie tym do szewskiej pasji! Pragnąłem orgazmu, a on się ze mną bawił. W pewnej chwili oderwał się ode mnie i puścił moje przyrodzenie. Spojrzałem na niego z niejakim wyrzutem. Znów posłał mi ten uśmiech… zniewalający po prostu. Mógł robić ze mną dosłownie co tylko chciał.
Zsunąłem się na dół i popatrzył na mój członek oblizując się. No, dalej, pomyślałem nagląco, ale nic nie powiedziałem. Czekałem, aż go weźmie. Był jeszcze mały, dopiero zaczął nabrzmiewać, kiedy bez żadnego ostrzeżenia Billy wziął go całego do ust.

- Ooo! – wyrwało mi się natychmiast. Zaczął szybko brać mojego małego i mocno przy tym ssać. Po kilku minutach w ustach mieściła mu się już tylko główka. Przerwał. Znów popatrzyłem na niego z wyrzutem.
- Długo masz zamiar mnie tak torturować? – zapytałem słabym głosem. popatrzył na mnie i znów się wyszczerzył. Zszedł ze mnie bez słowa, stanął obok i pozbył się swojej bielizny. Po czym znów wskoczył na mnie, ale tym razem przystawił mi swojego penisa do samym ust. Wziąłem go z westchnieniem głęboko i zacząłem ssać. Natychmiast usłyszałem jego jęk. Dłonią głaskałem jego jądra. W pewnej chwili sam zaczął poruszać biodrami i wsuwać mi go głęboko do gardła tak, że momentami się krztusiłem. Ale nie powstrzymywałem go. Podobało mi się to. Kiedy jego członek stał już na baczność odsunął się i wziął ponownie do reki żel. Ułożył się obok mnie i podał mi go. Usiadłem w miejscu patrząc na niego. Sugestywnie i bezwstydnie rozłożył przede mną nogi. Poczułem silny skurcz podniecenia w brzuchu.
- Billy, kochanie… – zacząłem ochrypłym głosem.
- Wejdź we mnie… – poprosił cichym szeptem opływającym sexem.
Popatrzeliśmy na siebie, a potem wylałem odrobinę żelu na swoje palce i dobrze nasmarowałem jego wejście. Mruczał przy tym z rozkoszą. Co jeszcze bardziej mnie nakręcało. Od samego patrzenia na jego tyłek, musiałem się powstrzymywać, żeby nie skończyć. Potem, kiedy jego dziurka była już dobrze nasmarowana to samo zrobiłem ze swoim penisem. Naciepieliłem na niego tego tyle, że aż z niego kapało, nie chciałem po prostu sprawiać mojemu ukochanemu bólu, chciałem, żeby to było jak najmniej bolesne, wiedziałem, że to będzie pierwsze podejście Billego. Zagryzał wargę patrząc na to co robię. Usadowiłem się pomiędzy jego nogami na wprost jego wejście i potarłem jego dziurkę członkiem. Zamruczał znów przymykając oczy i dając mi tym samym znak, że jest gotowy i nie może się doczekać. Powoli począłem wsuwać się w niego. Od razu się spiął, wiedziałem, że zaczyna go boleć, więc się zatrzymałem. Spojrzał na mnie.

- No dalej, pchnij… – rozkazał cichym głosem, takim samym jak poprzednio…
- Billy, kochanie – zacząłem szeptem. – Powoli i z rozmysłem, bo to będzie bolało… Skarbie, chce ci sprawić jak najwięcej przyjemności a nie bólu…
- Pchnij. – rozkazał już głośnym pewnym głosem, patrząc na mnie, a w jego oczach widziałem tylko dzikie pożądanie. Pragną tego jak dziki zwierz. Westchnąłem i zacząłem wprowadzać swojego członka głębiej. Znów jego twarz lekko się skrzywiła i znów się zatrzymałem. Nie spodobało mu się to. Ani trochę. – Pchnij, powiedziałem!
- Billy, kochanie…
- PCHNIJ! – podniósł głos i sam nadział się na mój członek, prawie, że do samego końca. Ciszę rozdarł jego krzyk. Twarz miał wykrzywioną bólem, oddychał spazmatycznie. Ale po chwili zaczął się powoli rozluźniać. Popatrzył na mnie. Ja sam osobiście rozpływałem się w rozkoszy, był tak zajebiście ciasny i gorący, że całą siłą woli powstrzymywałem się od wytrysku. Zacisnąłem delikatnie podstawę członka, aby nie skończyć. Usłyszałem jego lubieżny chichot. – I po sprawie.
- Billy! – jęknąłem. Spojrzałem na niego leżał podparty na łokciach i uśmiechał się oblizując seksownie usta. Uwodził mnie, skubany. Chwyciłem go za biodra i zacząłem się w nim delikatnie poruszać. Do przodu, do tyłu… Do przodu, do tyłu… A on krzywił się mimowolnie. Ale po kilku minutach zaczął się uśmiechać. Sam zaczął poruszać biodrami, o wiele szybciej niż ja. Z moich ust wyrwał się dziki pomrucz gdy to poczułem. Przygwoździłem go do łózka, przycisnąłem ręce za nadgarstki do poduszki i zacząłem go posuwać. Poruszałem się w nim szybko, a on krzyczał. Próbował wyrwać mi ręce z uścisku, kręcił się wyrywał non stop. Nie puszczałem, rżnąłem go mocno. W pewnym momencie krzyknął tak głośno, że aż znieruchomiałem na moment. Jezu, co ja robię! Przecież jego to boli!, pomyślałem. Ale kiedy tylko zwolniłem uścisk od razu wyswobodził swoje ręce i ścisnął mocno moje pośladki.
- Nie przerywaj, idioto! – warknął mi w ucho. I wtedy uświadomiłem sobie, że szalał z rozkoszy! Natychmiast przekręcił mnie na plecy i przyciągnął do siebie. Zaczął sam się poruszać, ale pod wpływem ogromnego podniecenia robił to bardzo chaotycznie, unieruchomiłem go chwytając znów za biodra i zacząłem ostro posuwać. Odrzucił głowę do tyłu i z jego gardła wydarł się podobny charkot jak wcześniej u mnie. Po chwili znów. Byłem tym niesamowicie podjarany. Po kilku minutach wstał wypuszczając mnie ze swojego wnętrze, odwrócił się do mnie tyłem i przykucnął łapiąc mnie za ramiona i przyciągając do siebie. Ułożyłem się wygodnie z kutasem tuż pod nim, a kiedy chwyciłem go za biodra, chwycił mojego penisa i wprowadził go samodzielnie w swoją dziurę. Wciąż na kuckach, uchwycił się mojej nogi i zaczął sam skakać na moim małym koledze. Jedną ręką objąłem go i przycisnąłem do siebie, a drugą chwyciłem jego przyrodzenie. otuliłem go szczelnie palcami i zacząłem trzepać i jednocześnie ostro go posuwać. Natychmiast dało się słyszeć te same pomruki, a potem jęki i krzyki, kiedy uderzałem w magiczne miejsce wewnątrz niego. Ślizgałem się w nim z łatwością, chociaż był naprawdę ciasny, umożliwiła mi to spora ilość żelu. Po około 7 minutach ostrego sexu zacząłem tracić nad sobą kontrolę i wchodziłem w niego bez opamiętania, brutalnie go kochając. Jego krzyki były jeszcze głośniejsze, wbił mi paznokcie w skórę na nogach. W pewnym momencie nabrał głośno powietrza, ucichł, znieruchomiał i poczułem jak jego odbyt zaczyna mocno się zaciskać na moim członku, jednocześnie poczułem jak spuścił mi się na rękę. W tym samym czasie ja zakończyłem w nim zalewając nasieniem jego wnętrze. Opadliśmy bezwładnie na łózko. Powoli się z niego wysunąłem, mój członek był zdecydowanie nadwrażliwy. Bill leżał na boku tyłem do mnie z zamkniętymi oczami. Ja, dysząc, przysunąłem go do siebie i odgarnąłem włosy z twarzy. 
– Billy… – udało mi się tylko wydyszeć. Powoli odwrócił się w moją stronę, nawet nie otwierając oczu i wtulił się we mnie mocno, wzdychając.
- Było cudownie. – szepnął. – Ty byłeś… cudowny… – dodał jeszcze i po chwili zapadł w sen. Ja także poczułem piasek w oczach.
- Nie, Billy. To ty jesteś cudowny. – szepnąłem, gładząc go czule po głowie i również zasypiając.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej myślałam że Tom nie pozwoli Billowi na ten ruch!! z racji tego że kłamie powinien doprowadzić do tego żeby Bill był na gorze :

    OdpowiedzUsuń