Bill and Tom Kaulitz Twincest

Bill and Tom Kaulitz Twincest

15 sierpnia 2013

Zakazany Owoc. 14/16

10. Co teraz…

31 lip
Narracja Billa.
Byłem wściekły na siebie. Przyrzekałem sobie, że nie dam mu się podejść! Wszystko cholera wzięła. Myślałem, że mam odrobinę silniejszą wolę. A tu proszę. Wystarczyło mu 15 minut, żeby mnie pozbadnąć. Koszmar… Ale było mi tak dobrze… Buntowałem się, ale mój mózg kompletnie nic sobie z tego nie robił. Pozwalałem mu się całować, obmacywać, wszystko. I pragnąłem jeszcze więcej. Dreszcze latały mi po plecach pod wpływem jego dotyku. Cisnąłem się do niego mocno, jakby zaraz miał nastąpić koniec świata. Uwielbiałem jego kolczyk w ustach. Zacząłem go lizać i trącać koniuszkiem języka. Robiło mi się na przemian zimno i gorąco. Wiedziałem, że jeśli zaraz tego ze mną nie zrobi, oszaleję! Gwałtownymi ruchami ściągnąłem z niego t-shirt. Byłem tak nakręcony, że ledwo kontaktowałem co robię. Zacząłem drażnić językiem jego sutki. Kolczyk w języku tylko mi w tym pomagał. Delikatnie je przygryzałem po czym ssałem, mrucząc rozkosznie, wiedziałem, że to uwielbia. Wymknął mu się stłumiony jęk. Uśmiechnąłem się. Przyłożyłem dłoń do jego krocza i natychmiast wyczułem stosowne uwypuklenie. Zacząłem delikatnie pocierać ręką o jego spodnie spoglądając na niego. Oczy miał zamknięte, usta otwarte i oblizywał się raz po raz. Znów zająłem się jego sutkami, zacząłem je zachłannie całować i ssać. Jęknął głośniej. W pewnej chwili wziąłem mnie na ręce, natychmiast oplotłem go nogami wokół bioder. Całując mnie mocno zaniósł mnie do swojej sypialni. Tam rzucił mnie na łóżko po czym wlazł na mnie. Patrzeliśmy sobie w oczy. Zaczął powoli wsuwać mi ręce pod t-shirt. Jęknąłem gdy spoczęły na moich piersiach. Zaczął je głaskać i delikatnie szczypać. Wpiłem mu się w usta, a potem szybko pozbyłem się ciucha. Przyssał się do skóry na mojej szyi fundując mi pokaźną malinkę. Nie przejmowałem się tym wcale. Przekoziołkowałem się i teraz to ja siedziałem na nim. Uśmiechnąłem się zadziornie patrząc mu w oczy. Odwzajemnił uśmiech. Szybko pozbyłem się jego spodni po czym zsunąłem się nieco w dół. Zacząłem całować jego przyrodzenie przez materiał bokserek. Westchnąłem. Przejechałem językiem po materiale. Usłyszałem jak cicho postękuje. Zacząłem powoli zsuwać gacie w dół. Jednocześnie całowałem każde nowo odsłonięte miejsce. W końcu odsłonięte zostało wszystko. Zaciągnąłem się powietrzem nie mogąc się już doczekać. Jego penis sterczał dumnie, twardy i gotowy do działania. Chwyciłem go delikatnie w jedną rękę i polizałem główkę. Powoli. Drażniąc końcem języka. Następnie otuliłem całą swoimi wargami. Zacząłem delikatnie ssać i natychmiast usłyszałem głośny jęk, zaczął się wiercić. Wypuściłem go z ust i polizałem od nasady po sam koniec. Tak samo nie śpiesznie, delektując się wszystkim. Powtórzyłem to kilka razy i wsadziłem go sobie głęboko do buzi. Zacząłem brać go mocno ssąc jednocześnie i delikatnie bawiąc się jego jądrami. Uwielbiałem to, na prawdę. Wzdychałem przy tym i stękałem jakby to mnie ktoś robił dobrze. Czułem jak moje spodnie robią się powoli za ciasne. Rozpiąłem rozporek i uwolniłem z nich mojego kolegę. Tom w pewnym momencie odsunął mnie i położył na plecach na łóżku. Pozbawił mnie spodni i bielizny, byliśmy całkiem nadzy. Spojrzał na mnie.
- Rumienisz się… – uśmiechnął się delikatnie. Przymknąłem oczy, nie byłem w stanie nic powiedzieć, po prostu chciałem, żeby już zaczął. Nachylił się nad nim i wziął głęboko. Natychmiast dostałem delikatnych drgawek. To było coś niesamowitego. Gorąco i narastająca rozkosz… Zacząłem lekko szczypać swoje piersi i dotykać się. Przyciągnąłem kolana do brzucha i rozłożyłem je szeroko. Miał teraz dostęp do wszystkiego. Zagryzałem wargę i co chwila wyprężałem ciało w łuk… Byłem już blisko…
W pewnym momencie przerwał i spojrzał na mnie. Posłałem mu mordercze spojrzenie, wyszczerzył się.
- Czego się tak szczerzysz! Ssij! – wycedziłem przez zęby. Uśmiechnął się tylko zadziornie. Myślałem, że go zabiję. – Weź go! Proszę… – wyszeptałem, teraz patrząc na niego błagalnie. Pokręcił tylko głową na ‚Nie’ i znów się uśmiechnął. Jęknąłem zrozpaczony.
- Błagam cię… Och! – wszedł we mnie. Nawet nie spodziałem się kiedy nawilżył swojego członka. Posuwał się we mnie delikatnie i powoli. Patrzył mi głęboko w oczy. – Tommy! – wyjęczałem jego imię. Dyszałem, całe moje ciało wiło się. Przytrzymał moje ręce na nadgarstki. Cały czas na mnie patrzył, a ja wciąż się wierciłem, jęczałem i wyginałem ciało w łuk. Oczy miałem zamknięte, nic do mnie nie docierało, czułem tylko narastającą co raz bardziej obezwładniającą rozkosz. W pewnym momencie zaczął przyspieszać. Moje jęki zaczęły już chyba wypełniać całe mieszkanie. Wciąż się kręciłem, jęczałem jego imię co raz głośniej. W pewnej chwili uderzył w magiczne miejsce. Z moich ust wydarł się głośny krzyk. Po chwili znów uderzył. I jeszcze raz…
Dochodziłem raz za razem, chwilę później poczułem jak zaczął pieścić mnie jedną ręką, druga wciąż przytrzymywał moje ręce. Oddychałem spazmatycznie, nic nie widziałem ani nie słyszałem, była tylko rozkosz. W pewnym momencie po prostu się we mnie zagotowało i odpłynąłem. Przestałem się wić, jęczeć, wszystko, całe ciało zwiotczało, była tylko ekstaza… Wstrzymałem bezwiednie oddech. Po kilku nie zapomnianych chwilach zacząłem dochodzić do siebie. Oddychałem głęboko, brakowało mi tchu. Leżałem nie ruchomo, pomijając to, że moja klatka piersiowa rytmicznie się unosiła i opadała. Z zamkniętymi oczami wyczułem, jak Tom układa się obok mnie. Nie miałem sił, a tak bardzo chciałem się do niego przytulić… Jakby czytał w moich myślach wziąłem mnie w objęcia i przygarną do siebie. Wtuliłem się w jego ramiona. Jeszcze przez kilka minut oddychałem głęboko, po czym oddech ustabilizował się. Leżałem tak w jego ramionach, czując jak ogarnia mnie senność. Byłem wykończony. Ale szczęśliwy. Było mi tak cholernie dobrze. Tommy zaczął delikatnie głaskać moją skórę na plecach. Wtuliłem się w niego mocniej i pogładziłem po ramieniu…
- Śpij, kochanie. – wyszeptał, a ja jak na komendę, natychmiast zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz