Bill and Tom Kaulitz Twincest

Bill and Tom Kaulitz Twincest

15 sierpnia 2013

Zakazany Owoc. 7/16


5. Niewygodne spojrzenia. cz. 1


27 lip
Półtorej godziny później znów zastukałem do drzwi pokoju Billego. Skubany zamknął się w nim na klucz, po tym jak wcześniej próbowałem zakłócić mu spokój. Tym razem postanowiłem nie dać się tak łatwo spławić. Gadałem do drewna chyba z pół godziny za nim łaskawie raczył je odkluczyć. Nie otworzył mi ich jednak. Usłyszałem tylko jak do nich podchodzi, odklucza zamek i odchodzi. Otworzyłem cicho drzwi i zajrzałem do środka. Billy siedział na swoim łóżku oparty o wezgłowie na poduszkach i zawzięcie udawał, że czyta gazetę z zainteresowaniem godnego żula siedzącego przed telewizorem. ;/
Podszedłem powoli do niego przyglądając mu się. Uśmiechnąłem się lekko. Jego mina była na prawdę słodka! Uparcie mnie ignorował. Usiadłem na skraju łóżka i nachyliłem się do niego. Zauważyłem, że wyzezował na mnie przez moment. Uśmiechnąłem się szerzej. Usadowiłem się tuż obok niego obejmując go jednym ramieniem a drugą rękę kładąc na jego biodrze. Nic sobie z tego nie zrobił. Nadal wbijał wzrok w starą gazetę. Westchnąłem teatralnie.

- Billy, kotku… – zamruczałem mu do ucha. Muskałem ustami jego policzek, mrucząc cicho z uśmiechem. Zacząłem delikatnie bawić się jego włosami, całując go jednocześnie w głowę. Drugą rękę wsunąłem mu w spodnie od dresu, które wciąż miał na sobie. I wciąż nie miał bielizny! Ale to nic, teraz to akurat jeszcze lepiej.  Połaskotałem jego skórę opuszkami palców i pocałowałem delikatnie jego szyję. Poczułem, że zadrżał. Ha!! Jestem na dobrej drodze! Zachichotałem mu do ucha. Gazeta wypadła mu z rąk. W tej samej chwili porwałem go za ramiona i w następnej chwili leżał już posłusznie pode mną patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami. Złapałem jego oba nadgarstki w jedną rękę nad jego głową. Były tak chude, że z łatwością je przytrzymałem. Nadal patrzył na mnie wielkimi oczami, a ja uśmiechnąłem się zadziornie i otarłem o jego krocze. Momentalnie spojrzał w dół a potem znów na mnie.
  - Sexem nic nie wskórasz, kochany mój. – powiedział, patrząc na mnie i uśmiechając się kpiąco. Ja również się tak uśmiechnąłem i śmiało ścisnąłem jego penisa przez dresy. Natychmiast jęknął i zagryzł wargę, biodra same zaczęły mu się poruszać. – Och, jesteś okropny…! – wyjęczał. 
- Uwielbiasz to. – wymruczałem mu to w usta. Popatrzył na mnie dzikim wzrokiem. Zawsze kiedy to robiliśmy budził się w nim zwierz. Kochałem to. Kochałem jego.
- Tak! TAK! – wykrzyknął wpijając się w moje usta. Przygwoździłem go do łózka. Jedną ręką nadal przytrzymywałem jego ręce, drugą wsunąłem pod jego koszulkę pieszcząc jego tors. Wzdychał mi w usta, był napalony bardziej niż ja! Puściłem jego ręce dosłownie na moment a już zdążył mnie nimi opleść i przycisnąć mocno do siebie. Jak chce to potrafi być szybki, pomyślałem. Zdarłem z niego koszulkę, sam miałem na sobie tylko portki. Oplótł mnie nogami w biodrach. Zacząłem zachłannie całować jego szyję i przyssałem się w jednym miejscu. 
- N-niee…! – usłyszałem i poczułem jak ciągnie mnie za włosy. Przyssałem sie jeszcze mocniej na co tylko jęknął i pogładził mnie po głowie. Obiema rękami zsunąłem z niego spodnie do samych kolan. Zacząłem mocno ugniatać jego pośladki, on zaczął robić to samo. Wsunął mi ręce w spodnie i zabrał się do pracy. W następnej chwili chwyciłem go za biodra i obróciłem na brzuch. Zerknął na mnie przez ramię. Zsunąłem się na dół tuż nad jego tyłek. Pogładziłem go czule po pośladkach a potem delikatnie je rozchyliłem i… Zacząłem pieścić jego wejście językiem. Gdy to poczuł w pierwszej chwili zachłysnął się powietrzem, a potem z jego ust wypłynął potok dźwięcznych jęków. Popatrzyłem na niego, zacisnął palce na poduszce i schował w nią twarz.
- Mmmm! – usłyszałem po chwili gdy zacząłem robić to mocniej. Po chwili poderwał się i podstawił mi pod nos swojego nabrzmiałego członka. Uśmiechnąłem się i chwyciłem go delikatnie w rękę. Pogładziłem kciukiem jego główkę. Polizałem od nasady do samej góry i wziąłem głęboko do ust. Zacząłem mocno go brać i ssać przy tym na końcu. Drażniłem go językiem. A Bill wił sie i jęczał głośno.
- Aaa…! Mmm! Tak! Uuh! Sss! – tak non stop. Nakręcało mnie to nie miłosiernie. Podniecał mnie wyraz jego twarzy, kiedy odchylał głowę do tyłu z przymkniętymi oczami, rozpływał się w rozkoszy. Kolana miał przyciągnięte do brzucha i szeroko rozstawione, więc miałem bardzo dobre dojście do jego dziurki. Przerwałem na momencik.
- Niee… – poprosił Billy wyciągając rękę żeby przyciągnąć mnie do siebie z powrotem. Pośliniłem dwa palce i zacząłem pieścić jego wejście.- Ooo… – od razu mu się wyrwało. – Och, Tom… Jesteś boski… – wymruczał gdy znów zacząłem mu obciągać. Po kilku ruchach miałem pełne usta. Przełknąłem wszystko oblizując się. Bill patrzył na mnie jak na jakiegoś ciastusia! W następnej chwili zostałem powalony na plecy. Zsunął moje spodnie z mojego tyłka i natychmiast zabrał się za sterczącego penisa. Natychmiast zaczął go mocno ssać, nie mogłem się opanować i złapałem go za włosy samemu nabijając go na swojego członka. Długo nie trwało, a wytrysnąłem mu w usta. Podniósł się i zobaczyłem jak strużki mojej spermy spływają mu z końcików ust na brodę, a potem na szyję… W następnej chwili zrobił cos baaardzo, ale to bardzo podniecającego. Zebrał środkowym palcem nasienie z okolic ust i zlizał je. Patrzył przy tym na mnie i oblizywał się jakby to była czekolada… Uh! Potem po prostu się wyszczerzył i poszedł do łazienki. Usłyszałem płynącą wodę. Uśmiechnąłem sie szeroko leżąc dalej rozwalony na łóżku. To było na prawdę niesamowite…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz