Bill and Tom Kaulitz Twincest

Bill and Tom Kaulitz Twincest

28 października 2013

One - Shot.

I proszę, jednoczęściowe opowiadanie, urodziło mi się jak nie miałam dostępu do neta, a narazie mam ponowny zastuj w opowiadaniach i za cholerę nie wiem co pisać. W takim razie dodaję to, myślałam o tym, żeby zrobić z niego jakieś krótkie opowiadania, ale tyle mam ich do pisania, że stwierdziłam, że nie. Zapraszam do czytania. ;]

*************************



DZIWKA TEŻ CZŁOWIEK

~1~

Bill

Cztery ściany, które oglądam codziennie, nie przerywanie od trzech lat. W kolorze karminowym, z moją własną łazienką, dużym łóżkiem, okrągłym, wyścielonym pościelą w tym samym kolorze co ściany. Wyłożone aksamitnymi poduszkami i miękką kołdrą. Teraz było zdewastowane po rozpuście trwającej dwie godziny. Leżałem nieruchomo wbijając swój pusty wzrok w sufit. Ale tak naprawdę go nie widząc. W pokoju panował pół mrok, był już wieczór lata 2013. Pechowa trzynastka? Być może, ale ja swojego pecha mam od samego urodzenia. Najpierw nędza, matka pijaczka, ojciec niewidzialny. A w dniu osiemnastych urodzin, wypad. Czyli już trzy lata temu…
Matka wypędziła mnie z domu, a sama niedługo potem zniknęła. Może zapiła się gdzieś na śmierć. Gówno nie było nic warte, nie żal mi jej. Żal mi siebie. Kiedy patrzę w lustro nie widze nic innego jak szmatę. Jak wiele innych. Daję byle komu, byle zapłacił. Chociaż nie należe do tych prostytutek stojących na głównej do Berlina to niczym tak naprawdę się od nich nie róznię. Pracuję swoim ciałem. Przynajmniej mam zapewnioną opiekę u swojego alfonsa. Medyczną i prawną, po za tym, muszę sobie radzić sam. Jeśli nie zarobię tyle, żeby wystarczyło mi na wszystko, musze sobie sam radzić ze swoim problemem. Tak jest tutaj z każdym. I każdą. Należę do tzw. męskich dziwek.
Mogę poszczycić się swoją urodą, zgrabnym tyłkiem, długimi nogami… Ale niczym więcej. Musze robić to co do mnie należy bez względu na to kto do mnie przyjdzie, przystojny 30latek czy stary grzyb po 60siątce. Jednakowo muszę spełniać ich zachcianki. Jestem gejem, więc Gordon zatrudnił mnie tutaj specjalnie dla tych, którzy zaglądają tu żeby zabawić się z chłopcem. Ale przychodzą też biseksualiści. Kiedyś usłyszałem, że jestem jego, Gordona, najcenniejszym towarem. Zaczęło tu ściągać wielu nowych klientów. Specjalnie dla mnie. Powinienem się cieszyć, zarabiam sporo.
Spojrzałem na stos banknotów leżących przy łóżku na szafce nocnej. Spora sumka. Przy okazji zobaczyłem też swoje odbicie w lusterku stojącym obok… Jak zwykle, rozmazany makijaż. Westchnąłem cicho. Był koniec miesiąca, udało mi się zarobić jeszcze więcej niż ostatnio przy podobnej liczbie klientów. Nie miałem w tym względzie żadnego kryzysu, przynajmniej na razie.
Teraz spojrzałem na faceta wciągającego gacie na tyłek. Kolejny dziadek. Byłem już do tego przyzwyczajony, chociaż i tak tylko wyczekiwałem, aż wyjdzie co polecę umyć zęby. Dawno nie miałem kogoś z kim odczuwałbym prawdziwą przyjemność z seksu. Przychodzili sami zboczeńcy, którzy nabrali chętki na młodego chłopaczka. Nie uskarżałem się jednak, po prostu wykonywałem swoją pracę. Wszystko to co zażyczyli sobie klienci. Wiedziałem, że jeśli ich nie zadowolę, nie dostanę forsy, a zamiast mnie zarobi ktoś inny. Kiedy dostaję kasę, wiem przynajmniej, że coś za to mam. Nie daję się za nic.
Całość zawsze wygląda tak samo. W weekendowy wieczór jest zawsze więcej ludzi. Siedzę przy barze popijając drinka, albo na sofie gdzieś w ustronnym miejscu i wypatruję potencjalnych zainteresowanych. Tak jak dzisiaj, wypatrzyłem tego gościa przy barze i zaczepiłem go. Postawił mi kolejnego drinka, wiedząc, że tym sposobem będzie mógł życzyć sobie coś więcej. A ja godziłem się i później prowadziłem go na góre do swojego miejsca pracy. Dalej rutynowo.
Zamykałem drzwi na klucz i zaczynałem. Facet usiadł na łózku i patrzył na mnie. Podszedłem do niego kocimi ruchami i usiadłem na nim okrakiem z lekkim prowokacyjnym uśmiechem. Trzeba zaznaczyć, że tacy starsi panowie nie bardzo potrafią sprawić mi przyjemność… Nie wprawnymi ruchami próbują pieścić, a ja mruczę pod nosem lub jęczę udając, że mnie to kręci. To też należy do moich obowiązków. Następnie stopniowo pozbywamy się wzajemnie ubrań. Kiedy klient jest w miare łagodny, jeśli trafi się taki jak ten zdziera ze mnie ubrania jak zwykłe szmaty. A one kosztują. Dzisiaj zostałem pozbawiony kolejnego obcisłego t-shirtu. Spodnie nie ucierpiały ale bielizna już tak. Jak można się domyślić na sam początek kazał mi obciągnąć. Posłusznie nachyliłem się nad nim i wziąłem do ust jego wątpliwej jakości penisa. Potem bez żadnego przygotowania, chociaż tubka żelu leżała obok, popchnął mnie na łózko i rozłożył przed siebie moje nogi. Wiele mu nie potrzeba było, żeby się podniecić. Kilka ruchów ustami i już stał.
Leżałem spokojnie i patrzyłem jak kieruje swoje przyrodzenie na moje wejście. W następnej chwili musiałem użyć całego swojego samozaparcia, żeby nie zacząc jęczeć, ale z bólu. Wszedł we mnie bez zadnych ceregieli i zaczął mnie pieprzyć. Zagryzłem dolną wargę i odchyliłem głowe do tyłu. Z resztą nawet gdybym się skrzywił i tak by tego nie zauważył.
Po chwili wyszedł ze mnie i kazał mi się wypiąć. Zrobiłem to co kazał i po chwili już miałem go w sobie z powrotem. Teraz przynajmniej mogłem pozwolić sobie na mały grymas na twarzy. Potem posadził mnie na sobie i przez chwilę poruszał się sam, a potem kazał mi ujeżdżać się. Robiłem to nie zwracając uwagi na ból. Jęczałem symulując rozkosz. Kiedy się spuścił, rzucił mi na szafkę kilka banknotów. Zlazłem z niego i sięgnąłem po swoje spodnie, ale powstrzymał mnie.
- Jeszcze nie skończyliśmy, złotko. – powiedział tylko. Przyparł mnie do ściany i zaczął obmacywać. Skrzywiłem się lekko, kiedy złapał mojego penisa w rękę i zaczął mi trzepać. Po chwili stwardniałem, ale to nie było to co nazwałbym prawdziwą przyjemnością. Jemu samemu zajęło trochę czasu zanim znowu był sztywny, ale dał radę staruszek i znów wszedł we mnie. Przycisnął mnie do ściany i poruszał się mocno. Znów się spuścił. Nie było tego wiele, ledwo to poczułem. Wyszedł ze mnie i kazał mi lizać swój członek. Zrobiłem to. Lizałem go tak długo aż znów stanął i znowu przyciskając mnie tym razem do łóżka wszedł we mnie i zerżnął, w jego mniemaniu. Całośc trwała około 2 godzin. Zebrała się dobra suma, z która już wiedziałem co zrobię. Kupię nowe ciuchy i kosmetyki. I zainwestuję w wiele innych rzeczy.
Kiedy w końcu zostałem sam w pokoju wstałem i ubrałem nową bieliznę. Zawsze miałem tu schowane kilka par na wszelki wypadek. I nowy t-shirt, ich też tu naznosiłem. Zszedłem elegancko na dół i usiadłem przy barze, zamawiając piwo.
Czułem się jak gówno. Ale pocieszałem się, że przynajmniej mam forsę. Inni którzy żyją przykladnie nie mają czasami nawet na chleb. Ja mam apartament, w którym mieszkam, markowe ciuchy, samochód i… i nic więcej. Nie mam przyjaciół. I nigdy ich nie miałem. Drugi człowiek jest mi potrzebny tylko do tej jednej rzeczy. Do pracy. Nigdy nie byłem zakochany. Mam kilku partnerów na wieczór. To są moje ‘związki’.
Czasami tylko rozmawiałem z Ashley, naszą kelnerką. Nie oceniała tu nikogo i mnie też nie. Wiadome było, że pracują tu kobiety, i ja, którzy mają ciężką sytuację życiową. A przynajmniej mieli dopóki nie zaczęli tu zarabiać. Tak jak ja, zanim się tu nie dostałem nocowałem po dworcach kolejowych. Na pewien czas Gordon pozwolił nocowac mi w klubie, a potem wynająłem apartament. Nie dawno go kupiłem. Miałem oszczędności z pracy i postanowiłem, że wykupię to mieszkanie na własność. Nikt mnie z niego nie wyrzuci.
Dzisiejszego wieczoru to był mój trzeci klient. Byłem już wypompowany, po kwadransie zabrałem się i pojechałem do domu. Nie przejmowałem się tym, że piłem. Wsiadłem za kierownicę i bez żadnych problemów dojechałem pod swój apartamentowiec. W salonie włączyłem TV i nalałem sobie wina, oglądając jakis nudny serial. Myślałem o tym co będzie jutro, ile starych pryków znowu będę musiał obsłużyć. Byłem już znużony tymi dziadami.
Położyłem się spać mając nadzieję na jutrzejszy lepszy dzień.
Pracowałem wieczorami, więc do godziny 20 mogłem robić co chciałem. Pojechałem więc wydać trochę kasy. Kupiłem wszystkiego po trochę, i farbę do włosów. Zauważyłem już małe odrosty. Wieczorem byłem już gotowy. Tak jak zawsze usiadłem przy barze i zamówiłem drinka u Ashley. Kiedy opróżniłem szklaneczkę do połowy zacząłem rozglądać się po ludziach. Zauważyłem kilku pryków zerkających na mnie pożądliwie. A więc ten dzień będzie podobny…
Nagle mój wzrok padł na całkiem młodego chłopaka… Mógł mieć tyle lat co ja. Zdziwiłem się nieco, że taki przystojniak tutaj przyszedł. Ale obściskiwał się już z jedną z lasek. W pewnym momencie zauważył mnie i puścił mi oczko. Pewnie tez się nabrał jak już wielu, że jestem kobietą. Odwzajemniłem uśmiech. W następnej chwili spławił, jak mi się wydawało, dziwkę i znów na mnie spojrzał. Dziewczyna przeszła obok mnie mierząc mnie wzrokiem. No cóż, trudno się mówi. Byłem bardzo ciekaw jego miny kiedy się dowie, że nie jestem kobietą. Podniosłem się z miejsca w momencie w którym się ode mnie odwrócił i podszedłem do niego. Muzyka głośno grała, nie usłyszał mnie. Nachyliłem się nad nim.
- Cześć, przystojniaku… - szepnąłem mu do ucha, celowo, ale niby przypadkiem muskając je ustami. Miał dredy i w ogóle był skejtem. Tacy mi się podobali. Spojrzał na mnie i oblizał się, chyba nieświadomie.
- Cześć… - wyszeptał wciąż na mnie patrząc.
- Można? – zagadnąłem znów opierając się o sofe na której siedział.
- Oczywiście. – powiedział z uśmiechem. Usiadłem więc obok niego i założyłem noge na noge.
- Więc… - zacząłem. – Jak masz na imię? – znów się uśmiechnął. Miał piękny uśmiech, dobrze by było poczuć go w sobie… Miła odmiana.
- Tom. – odpowiedział z uśmiechem. Wciąż na mnie patrząc położył mi delikatnie rekę na nodze i zaczał nią pocierać. Uśmiechnąłem się zalotnie popijając swojego drinka.
- Mm, ładne imię, Tom. – powiedziałem. Starałem się brzmieć zmysłowo i nie było to wcale takie trudne. Chyba na mnie reagował…
- Dzięki, a powiesz mi jakie jest twoje piękne imię? – zapytał w końcu. Uśmiechnąłem się popijając znów.
- Moje piękne imie to… - kolejny mój słodki uśmiech. – Bill. – powiedziałem w końcu. Otworzył szeroko oczy.
- Jesteś… facetem? – czyżbym wykrył w jego głosie zainteresowanie?
- Oczywiście. – powiedziałem znów z uśmiechem.
- Hm… - mruknął. – Chyba możemy poeksperymentować… - stwierdził znowu z uśmiechem. Zaśmiałem się.
- Bycie facetem wiąże się z posiadanie czegoś z grubsza innego niż…
- Wiem. – przerwał mi. – Lubię nie tylko dziewczyny. – Nie mogłem się nie uśmiechnąć.
- Hm… - teraz ja mruknąłem oblizując usta. – Napiłbym się czegoś… - stwierdziłem niby od niechcenia. Uśmiechnął się i skinął na kelnerkę przechodzącą akurat obok.
- Na co masz ochotę? – zapytał uprzejmie.
- Może, dżin z tonikiem?
- Dżin z tonikiem. – powiedział do kelnerki z uśmiechem. Po chwili otrzymałem swojego drinka. Znów oblizałem usta patrząc na niego.
Wypicie alkoholu zajęło mi kilka minutek, po czym z uśmiechem powiodłem go do siebie. Jak zawsze zamknąłem drzwi na klucz. Niemal natychmiast poczułem w talii jego dłonie. Uśmiechnałem się. Zjechał nimi na mój brzuch i musnął ustami szyję. Po chwili delikatnymi ruchami pozbył się ze mnie mojej bluzki. Przejechał dłońmi po mojej klatce piersiowej i zatrzymał ręce na biodrach. Pochylił się i pocałował oba moje sutki. Pomyślałem, że może będzie przyjemnie. Był delikatny, do momentu w którym złapał mnie za ramiona i nie rzucił mnie na łózko. Szybko zdjął ze mnie wszystkie ciuchy i ze sobą zrobił to samo. Potem wskoczył na mnie i spojrzał mi w oczy z uśmiechem. Znów stał się delikatny, pieścił moje ciało, widać było, że wie jak to robić, żeby drugiemu było dobrze. W końcu nasze usta spotkały się ze sobą. Całowaliśmy się mocno i długo. Rzadkością było coś takiego. Zazwyczaj klienci chcieli przechodzić od razu do rzeczy. On po chwili zszedł na moją szyję, a potem na ramiona. Wodził językiem po skórze. Widać było, że przyszedł tu nie po sam orgazm tylko po w pełni przyjemny stosunek. Zamruczałem z prawdziwej przyjemności kiedy zassał mój sutek w usta. Potem poprosił, POPROSIŁ zauważcie, żebym zrobił mu loda. Klęczał przede mną na łózku a ja na klęczkach pochyliłem się i chwyciłem delikatnie jego przyrodzenie w dłoń i polizałem całość od nasady do samej góry. Usłyszałem jak jęknął głośno.
- Ooo… - uśmiechnąłem się i wsadziłem go sobie głęboko do gardła. Zacząłem mu obciągać najpierw powoli, a potem coraz mocniej. Zaczał delikatnie poruszać biodrami wciąż wzdychając. Zacząłem mruczeć zadowolony. Był duży i twardy, tak to ja lubię. Pomagałem sobie trochę ręką, bawiłem się jego jądrami na co zareagował szerokim uśmiechem i jękiem. Potem w pewnym momencie odsunął mnie od siebie i przyciągnął do siebie. Znów się całowaliśmy. Objąłem go w pasie masując dłońmi mięśnie jego pleców. On zaczął ugniatać moje pośladki.
- Mmm… - mruknąłem. – Dziwne, nie traktujesz mnie tak jak inni…
- To znaczy jak? – odparł wpijając się w moją szyję.
- Nie jesteś gwałtowny… - westchnąłem. – Robisz wszystko z wyczuciem, nie rzuciłeś się na mnie jak na żarcie… - zachichotał. W następnej chwili przygwoździł mnie mocno do łózka.
- Jeśli wolisz, mogę stać się brutalny… - wyszeptał mi do ucha. – Ktoś potraktował cie kiedyś źle? – zapytał łaskocząc moją szyję swoim oddechem.
- Zdarzało się… - przyznałem. Bywało tak, że byłem po prostu rżnięty jak jakaś maszyna do ruchania. Gość się nie przejmował, że zaczynam krwawić z odbytu, jechał dalej… Wtedy nie umiałem pohamować wrzasku…
- Nie wolno źle traktowac takiego piękna jakim jesteś ty… - wyszeptał, a mnie zatkało. Co on powiedział…? Po chwili poczułem miedzy nogami jego dłoń. Oślinionymi palcami zaczął zataczać kółeczka wokół mojej dziureczki. Spojrzał na mnie. – Wydajesz się być zszokowany moimi słowami. – stwierdził. Nic nie odpowiedziałem. – Wychodzę po prostu z założenia, że dziwka też człowiek. Też czujesz ból, prawda? Nie obchodzi mnie dlaczego to robisz. Ciesze się, że mogę za drobną opłatą bezkarnie dotykać i bzykać kogoś tak ponętnego… - wymruczał podniecająco.
- Ta drobna opłata wynosi 500€. – powiedziałem z uśmiechem. Uniósł brew do góry uśmiechając się.
- Drogi jesteś, nie ma co. – nic nie powiedziałem. Leżeliśmy tak spokojnie patrząc na siebie. – Masz jakiś żel? – zapytał w pewnej chwili.
- Tak, stoi obok. – uśmiechnąłem się. Wziął go i nalał sporą ilośc bezpośrednio na moja dziurkę i rozsmarował dokładnie. Przyjemnie… Chwilę później wsunął się we mnie gładko, a ja mruknąłem zadowolony.
- Podczas gry wstępnej mogę być delikatny, ale jeśli mam się bawic to na ostro. – powiedział mi na ucho i przygryzł je delikatnie. Zaczał mocno się poruszać, ale nie bolało mnie to. Miał znakomity poślizg dzięki żelowi. Rozłożyłem szeroko nogi i jęczałem słodko mu do ucha. Poruszał się coraz mocniej a ja dochodziłem… Pierwszy raz od dłuższego czasu było mi tak naprawdę dobrze. Niespodziewanie chwycił mojego członka i zaczął mnie pieścić, co wywołało w moim ciele szereg reakcji. Wiłem się i jęczałem jak suka. Sam zacząłem nabijać się mocno na jego członka i szeptać sprośne rzeczy.
- Och, bierz mnie, Tom! Przeprz mnie, rżnij jak prawdziwą dziwkę! Chce cię czuć mocno, weź mnie mocno, Tom! Aż zaboli! – z szerokim uśmiechem spełnił moją prośbę. Zaczął brać mnie tak ostro, że naprawdę momentami bolało. W końcu jednak musiał nadejść koniec. Pchnął mocno po raz ostatni i znieruchomiał, a ja w tym samym momencie zacząłem tryskać na jego brzuch. Opadł na mnie wycieńczony. Ja tez leżałem wyczerpany. To było cos niesamowitego, coś na co czekałem ten czas. Uwielbiałem seks jak każdy facet, ale prawdziwy seks. Z młodym menem z dużą pokaźną pałą, nie z dziadkami, którzy praktycznie nie mają czym się pochwalic.
- Zapamiętaj to, słodki… - powiedział mi do ucha. Oj, zapamiętam, możesz być tego pewny… Potem wstał i zaczął się ubierać. Wciąż głęboko oddychał, ja wciąż leżałem na łózku roznegliżowany. Kiedy był już ubrany podszedł jeszcze do mnie i pochylił się nade mną. Spojrzeliśmy sobie w oczy. Musnął jeszcze moje wargi swoimi, na co przymknąłem oczy, a potem oblizałem usta. Rzucił mi na stolik odliczoną sumkę.
- Do zobaczenia, słodki. – powiedział z uśmiechem i wyszedł. A więc mam rozumiec, że jeszcze się spotkamy? Będę czekał…

1 komentarz:

  1. Zajebiste, normalnie brak słów *.* Długo szukałam czegoś z chłapakami w tej tematyce i nareszcie znalazłam, nieważne, że tak długo po opublikowaniu ^^ Mam nadzieję, że mimo wszystko to przeczytasz, bo wiem, że miło, gdy twoje starania są doceniane ;)
    Pozdrawiam,
    Nove~

    OdpowiedzUsuń