Bill and Tom Kaulitz Twincest

Bill and Tom Kaulitz Twincest

07 września 2013

Brakujący Element Układanki. (14/?)

BILL.

Nadszedł w końcu upragniony wieczór. Chociaż nie jestem tak do końca pewien, czy taki upragniony. Byłem lekko wystraszony nadchodzącą perspektywą. Że ja i Tommy... Pójdziemy za to do piekła. Ale co tam, raz się żyje.
Tommy zasugerował, że przydałoby się jakieś dobre wino. A że żadnego takowego w domu nie było, ktoś musiał iść je kupić. Jak można się było spodziewać, padło na mnie. Tom jakoś dziwnie się uśmiechał kiedy wychodziłem. Pomyślałem, że tylko tak mi się wydaje, przesadzam.
Odwiedziłem monopolowy dwie ulice dalej. W naszym pobliskim nic oprócz taniego piwa i wódy nie było. Wszedłem do środka i rozejrzałem się. Zaraz podszedł do mnie jakiś starszy jegomość.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - uśmiechał się przyjaźnie. Ja też się uśmiechnąłem i popatrzyłem na regał z winami.
- Szukam jakiegoś dobrego czerwonego wina... Raczej słodkiego. - powiedziałem patrząc na pana stojącego obok.
Popatrzył z  zastanowieniem na butelki a potem sięgnął po jedną. Wybrał włoskie, nietanie, ale jak sam stwierdził bardzo dobre i słodkie. Pomyślałem, że raz mogę wyrzucić pieniądze w błoto i kupiłem dwie butelki. Zostały zapakowane w ładny kartonik, zapłaciłem ile trzeba i wyszedłem.
Całe zakupy razem z droga w tę i z powrotem zajęły mi około pół godziny. Kiedy wszedłem ze wszystkim do mieszkania, uderzył mnie w pierwszej chwili przyjemny zapach unoszący się w powietrzu. Pociągnąłem mocniej nosem wdychając przyjemną woń uśmiechając się przy tym. Co on kombinuje?
Wszedłem do kuchni uprzednio pozbywszy się butów i kurtki i postawiłem kartonik z winem na stole. Za chwilę poczułem jak ktoś obejmuje mnie od tyłu i całuje delikatnie w szyję. Odwróciłem sie do niego przodem usmiechając się.
- Co jest, Tommy? - powiedziałem cicho, czułem sie jak odurzony chociaż jeszcze nic nie piłem. To chyba ten zapach... - Co tak ładnie pachnie? - uśmiechnął się odgarniając włosy z mojej szyi i ponownie ją całując. Przeszły mnie dreszcze. - Tommy... - szepnąłem przymykając oczy.
- To świece zapachowe. - powiedział spoglądając teraz na mnie. - Umilą nam czas. - pocałował mnie delikatnie.
- Mnie wystarczyłbyś ty sam... - mruknałem cicho uśmiechając się również.
- Billy... - zaśmiał się cicho. - Ja wiem, ale może być jeszcze milej. - popatrzył na mnie. - Kupiłem wcześniej olejek zapachowy do kąpieli. Też juz go mozna wyczuć  w powietrzu. - kolejny słodki uśmiech...
- Taak? - zapytałem, naprawdę miałem wrażenie jakbym był pijany.
- Taak, kotku... - szepnął i przytulił mnie. Wtuliłem się chętnie cisnąc się mocno do niego. Zaczął mnie delikatnie kołysać jak małe dziecko.
- Szykujesz wspólną kąpiel? - zapytałem nagle jak oświecony patrząc na niego. Pokiwał głową na 'tak'. popatrzyłem jeszcze na niego przez chwilę a potem sie usmiechnąłem, po czym ponownie w niego wtuliłem.
- Przecież mówiłem, że kupiłem olejek, prawda? - zachichotał cicho. - Jakie kupiłeś wino? - zapytał nagle.
- Jakies mi tam dali... - powiedziałem nadal klejąc się do niego. Nadal trzymając mnie w ramionach wyciągnął jedna butelkę i przyjrzał się jej.
- Jakieś? Chyba najdroższe jakie mieli! - zasmiał się. - Ale dobre, a to najważniejsze.
Zaśmiałem sie głosno. On też, patrząc na mnie.
- To rozbieraj sie i wskakuj do wanny! - rozkazał z uśmiechem. Pociągnał mnie za rękę w drugie niosąc kartonik z winem. Gdy wszedłem do łazienki powaliło mnie to co zobaczyłem. Ja nigdy bym się nie spodziewał, że mojego brata stać na taki romantyzm.
Na każdej powierzchni, z wyjątkiem podłogi, wanny i pralki stały poustawiane małe świeczuszki, wszystkie pozapalane i pachnące. Wanna była juz pełna gorącej, parującej i równiez parującej wody.
Tom zamknął za nami drzwi na zasuwkę. Uśmiechnąłem sie. W rogu wanny stały gotowe dwa kieliszki do wina. Odwróciłem się do niego i mocno przytuliłem.
- Zadbałeś o wszystko jak widze. - powiedziałem cicho zaczynając się powoli rozbierać. On też już pozbawił się górnej części garderoby.
- Dla ciebie wszystko. - uśmiechnął się patrząc na mnie, a ja w jego oczach zobaczyłem czyste uczucie. Zrzuciłem szybko z siebie całą resztę i stanąłem przed nim tak jak mnie Pan Bóg stworzył.
Tom podszedł do mnie i delikatnie koniuszkami palców zaczał błądzić powoli po moim ciele. Bardzo przyjemnie, pomyślałem, uśmiechając się lekko. On widząc to powiedział;
- Jesteś idealny, Bill. - popatrzyłem na niego. Uśmiechnąłem się blado.
- Idealny? Popatrzy chociażby na swoje ramiona, a moje... Dzieli nas przepaść, Tom, jeśli chodzi o te rzeczy... - powiedziałem unosząc wysoko brwi do góry. Zamknał mi usta słodkim pocałunkiem.
- Dla mnie jesteś idealny. - powiedział gładząc mnie po twarzy. - Taki jaki jesteś. Takiego cie chce.
Patrzyłem na niego przez chwile troche powalony tym komunikatem. naprawdę podobam mu sie taki...? - Wskakuj, bo mi sie przeziębisz! - powiedział zaraz z uśmiechem. Widziałem te wesołe iskierki w jego oczach. Wskoczyłem więc do wanny i rozłozyłem się wygodnie. Usmiechnąłem się zadowolony nie przejmując sie tym, że zmoczyłem sobie włosy.
- Hej! Wolnego, podnieś się. - powiedział nadal się uśmiechając. Podniosłem się więc, a on natychmiast wskoczył za mnie i przyciągnął do siebie. Leżeliśmy teraz obaj w gorącej wodzie przytuleni do siebie. Uśmiechnąłem się. Tym bardziej, że wyraźnie czułem, że jego mały Tommy zaczął twardnieć.
Zaczął gładzić mnie po ciele ciepłymi rekoma. Po kilku minutach leżałem wtulony w niego z zamknietymi oczami poddając się całkowicie takiemu wspaniałemu masażowi. Drgnąłem dziko, kiedy poczułem jego dloń na moim penisie. Przesunął nią po nim wewnętrzną stroną.
- Przepraszam. - wyszeptał mi do ucha i przeniósł rekę na moje udo. Zamrugałem.
- Nie przepraszaj, tylko zrób to jeszcze raz. - powiedziałem równie cicho, rozkładając nogi na boki. Znieruchomiał na chwilę, a potem przesunął dłoń z mojego uda nie odrywając jej ani na  moment na moje przyrodzenie. Przyciskał go delikatnie do mojego brzucha przeciągając po jego spodniej stronie. Szybko stwardniałem i kazałem mu wziąć się do roboty.
Chwycił go delikatnie w dłoń i zaczął nią przesuwać powoli góra-dół. Gładziłem w tym samym czasie jedną ręką jego ramie a drugą drażniłem swoje sutki. Kiedy to zauważył sam zaczął to robić wolną ręką. Zacząłem cicho jęczeć. Było mi tak dobrze, z każdą chwilą co raz lepiej. Czułem jak całuje czule moje czoło i policzek. Jego ręka poruszała się co raz szybciej doprowadzając mnie do szaleństwa i jednocześnie do nieubłaganego finiszu. Kazałem mu przestać w ostatniej chwili.
- Coś nie tak, skarbie? - zaniepokoił się zabierając rękę.
- Nie... - wydyszałem. - Tylko chcę, żeby... to trwało dłużej. - wyczułem, że się uśmiechnął. Dał na chwilę spokój mojemu członkowi i zaczał zajmować się moimi sutkami. Jeździł dłonmi od piersi do podbrzusza. I dalej na uda. Ja wzdychalem podniecająco mu do ucha i czułem wyraźnie jego małego teraz już całkiem twardego na swoich pośladkach. Rajcowało mnie to naprawdę. Mój też sterczał dumnie i sztywno domagając się pieszczot. Ale zdecydowałem się jeszcze chwile poczekać.
Kiedy poczułem usta Tommiego na swojej szyi znów przebiegły mnie przyjemne dreszcze. Gorąca wciąz woda tylko jeszcze bardziej nas nakręcała. W końcu kazałem mu kontynuować zabawę. Chwycił go w dłoni zaczał poruszać powoli na nim. Powtarzaismy cały ten proces kilkakrotnie. A kiedy już nie mogłem po prostu wytrzymać, zwalił mi do końca. Rozkosz jakiej w końcu doznałem była obezwładniająca. teraz już wiedziałem co znaczy powiedzenia 'zwłoka zwiększa apetyt'. Im dłużej z tym zwlekałem tym bardziej tego pragnąłem, a kiedy już to dostałem, omal sie w tym nie utopiłem.
Po kilku minutach leżenia na Tomim w bezruchu, podniosłem się i okręciłem przodem do niego.
Popatrzył na mnie. Piana już zniknęła, woda nieco ostygła, widac było jego sterczącą pałę. Przejechałem po nim jednym palcem. Drgnął od razu, wzburzając wodę w wannie. Usmiechnąłem się patrząc na niego.
Szeptałem mu do ucha sprośne rzeczy, dotykałem go i lizalem jego sutki. Drżał z podniecenia, a kiedy w koncu wziąłem go do reki, zaklął cicho drżącym głosem. Patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. Zacząłem poruszać na nim ręką przyglądając się swojej pracy z zainteresowaniem. Co raz szybciej, co raz szybciej... Przerwalem. Jęknął żałośnie.
- Bill!!! - popatrzył na mnie oddychając spazmatycznie. Pocałowałem go zachlannie. Nagle opętało mnie cos czego nie jestem w stanie z rozumieć.
- Chcesz mnie...? - zapytałem cichym szeptem patrząc na niego z odległości kilku centymetrów. Kiwnął głowa na 'tak' jednoczesnie szepcząc to słowo kilkukrotnie. Popatrzyłem na niego a potem...
Usadowiłem się nad nim i nabiłem się na niego. Wszedł we mnie cały. Bolało, ale nie tak bardzo jak się spodziewałem. Siedziałem tak na nim przez chwilę nieruchomo przyzwyczajając się do tego stanu rzeczy, a on patrzył na mnie wielkimi oczami. Był w permanentnym szoku.
- Billy... - powiedział bezgłośnie. Poruszały się tylko jego usta. Zaczałem się powoli poruszać. Bezustannie patrzyłem mu w oczy. Splotłem mu ręce na karku i zetknąłem sie  z nim czołem ujeżdżając go co raz szybciej. Każdy z nas zaczął wydawać z siebie nieartykułowane dźwięki. Mój kutas znowu zesztywniał, zacząłem szybko dochodzić, i on równiez sądząc po jego co raz głośniejszych jękach i pomrukach. Skończyliśmy w tym samym momencie. Poczulem jak wewnątrz zalewa mnie fala gorąca. Opadłem na niego opierając czoło na jego ramieniu. On leżał tak pode mną w kompletnym bezruchu przez kilka minut po czym delikatnie mnie przytulił. Wyślizgnął sie ze mnie, spojrzałem na niego. Z cała pewnością byłem purpurowy na twarzy.
Pogładził mnie po twarzy.
- Dziękuję. - szepnął.
- Za co? - odszepnąłem lekko zdumiony.
- Za to, że mi zaufałes, skarbie. - popatrzyłem na niego z czułościa.
- Tommy, kocham cię. Jak mógłbym ci nie ufać? - zamyślił się.
- Sporo się naoglądales i nasłuchałeś o moich podbojach. - stwierdził z ponurą miną.
- Hej. - pogładzilem go po policzku. - To było kiedyś. teraz jest teraz.
- Dziekuję. - w końcu sie uśmiechnął. Przyciagnąłem go do siebie i mocno, mocno przytuliłem.
- Ja też cię kocham, kurczaku. - usłyszałem znowu. Westchnałem.
- Wiem. - odpowiedziałem tylko, a po chwili obaj cicho sie rozesmialismy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz