*************************
DZIWKA TEŻ CZŁOWIEK
~1~
Bill
Cztery ściany, które oglądam codziennie, nie przerywanie od
trzech lat. W kolorze karminowym, z moją własną łazienką, dużym łóżkiem,
okrągłym, wyścielonym pościelą w tym samym kolorze co ściany. Wyłożone
aksamitnymi poduszkami i miękką kołdrą. Teraz było zdewastowane po rozpuście
trwającej dwie godziny. Leżałem nieruchomo wbijając swój pusty wzrok w sufit.
Ale tak naprawdę go nie widząc. W pokoju panował pół mrok, był już wieczór lata
2013. Pechowa trzynastka? Być może, ale ja swojego pecha mam od samego
urodzenia. Najpierw nędza, matka pijaczka, ojciec niewidzialny. A w dniu
osiemnastych urodzin, wypad. Czyli już trzy lata temu…
Matka wypędziła mnie z domu, a sama niedługo potem zniknęła.
Może zapiła się gdzieś na śmierć. Gówno nie było nic warte, nie żal mi jej. Żal
mi siebie. Kiedy patrzę w lustro nie widze nic innego jak szmatę. Jak wiele
innych. Daję byle komu, byle zapłacił. Chociaż nie należe do tych prostytutek
stojących na głównej do Berlina to niczym tak naprawdę się od nich nie róznię.
Pracuję swoim ciałem. Przynajmniej mam zapewnioną opiekę u swojego alfonsa.
Medyczną i prawną, po za tym, muszę sobie radzić sam. Jeśli nie zarobię tyle,
żeby wystarczyło mi na wszystko, musze sobie sam radzić ze swoim problemem. Tak
jest tutaj z każdym. I każdą. Należę do tzw. męskich dziwek.
Mogę poszczycić się swoją urodą, zgrabnym tyłkiem, długimi
nogami… Ale niczym więcej. Musze robić to co do mnie należy bez względu na to
kto do mnie przyjdzie, przystojny 30latek czy stary grzyb po 60siątce.
Jednakowo muszę spełniać ich zachcianki. Jestem gejem, więc Gordon zatrudnił
mnie tutaj specjalnie dla tych, którzy zaglądają tu żeby zabawić się z
chłopcem. Ale przychodzą też biseksualiści. Kiedyś usłyszałem, że jestem jego,
Gordona, najcenniejszym towarem. Zaczęło tu ściągać wielu nowych klientów.
Specjalnie dla mnie. Powinienem się cieszyć, zarabiam sporo.
Spojrzałem na stos banknotów leżących przy łóżku na szafce
nocnej. Spora sumka. Przy okazji zobaczyłem też swoje odbicie w lusterku stojącym
obok… Jak zwykle, rozmazany makijaż. Westchnąłem cicho. Był koniec miesiąca,
udało mi się zarobić jeszcze więcej niż ostatnio przy podobnej liczbie
klientów. Nie miałem w tym względzie żadnego kryzysu, przynajmniej na razie.
Teraz spojrzałem na faceta wciągającego gacie na tyłek.
Kolejny dziadek. Byłem już do tego przyzwyczajony, chociaż i tak tylko
wyczekiwałem, aż wyjdzie co polecę umyć zęby. Dawno nie miałem kogoś z kim
odczuwałbym prawdziwą przyjemność z seksu. Przychodzili sami zboczeńcy, którzy
nabrali chętki na młodego chłopaczka. Nie uskarżałem się jednak, po prostu
wykonywałem swoją pracę. Wszystko to co zażyczyli sobie klienci. Wiedziałem, że
jeśli ich nie zadowolę, nie dostanę forsy, a zamiast mnie zarobi ktoś inny. Kiedy
dostaję kasę, wiem przynajmniej, że coś za to mam. Nie daję się za nic.
Całość zawsze wygląda tak samo. W weekendowy wieczór jest
zawsze więcej ludzi. Siedzę przy barze popijając drinka, albo na sofie gdzieś w
ustronnym miejscu i wypatruję potencjalnych zainteresowanych. Tak jak dzisiaj,
wypatrzyłem tego gościa przy barze i zaczepiłem go. Postawił mi kolejnego
drinka, wiedząc, że tym sposobem będzie mógł życzyć sobie coś więcej. A ja
godziłem się i później prowadziłem go na góre do swojego miejsca pracy. Dalej
rutynowo.
Zamykałem drzwi na klucz i zaczynałem. Facet usiadł na łózku
i patrzył na mnie. Podszedłem do niego kocimi ruchami i usiadłem na nim
okrakiem z lekkim prowokacyjnym uśmiechem. Trzeba zaznaczyć, że tacy starsi
panowie nie bardzo potrafią sprawić mi przyjemność… Nie wprawnymi ruchami
próbują pieścić, a ja mruczę pod nosem lub jęczę udając, że mnie to kręci. To
też należy do moich obowiązków. Następnie stopniowo pozbywamy się wzajemnie
ubrań. Kiedy klient jest w miare łagodny, jeśli trafi się taki jak ten zdziera
ze mnie ubrania jak zwykłe szmaty. A one kosztują. Dzisiaj zostałem pozbawiony
kolejnego obcisłego t-shirtu. Spodnie nie ucierpiały ale bielizna już tak. Jak
można się domyślić na sam początek kazał mi obciągnąć. Posłusznie nachyliłem
się nad nim i wziąłem do ust jego wątpliwej jakości penisa. Potem bez żadnego
przygotowania, chociaż tubka żelu leżała obok, popchnął mnie na łózko i
rozłożył przed siebie moje nogi. Wiele mu nie potrzeba było, żeby się
podniecić. Kilka ruchów ustami i już stał.
Leżałem spokojnie i patrzyłem jak kieruje swoje przyrodzenie
na moje wejście. W następnej chwili musiałem użyć całego swojego samozaparcia,
żeby nie zacząc jęczeć, ale z bólu. Wszedł we mnie bez zadnych ceregieli i
zaczął mnie pieprzyć. Zagryzłem dolną wargę i odchyliłem głowe do tyłu. Z
resztą nawet gdybym się skrzywił i tak by tego nie zauważył.
Po chwili wyszedł ze mnie i kazał mi się wypiąć. Zrobiłem to
co kazał i po chwili już miałem go w sobie z powrotem. Teraz przynajmniej
mogłem pozwolić sobie na mały grymas na twarzy. Potem posadził mnie na sobie i
przez chwilę poruszał się sam, a potem kazał mi ujeżdżać się. Robiłem to nie
zwracając uwagi na ból. Jęczałem symulując rozkosz. Kiedy się spuścił, rzucił
mi na szafkę kilka banknotów. Zlazłem z niego i sięgnąłem po swoje spodnie, ale
powstrzymał mnie.
- Jeszcze nie skończyliśmy, złotko. – powiedział tylko.
Przyparł mnie do ściany i zaczął obmacywać. Skrzywiłem się lekko, kiedy złapał
mojego penisa w rękę i zaczął mi trzepać. Po chwili stwardniałem, ale to nie
było to co nazwałbym prawdziwą przyjemnością. Jemu samemu zajęło trochę czasu
zanim znowu był sztywny, ale dał radę staruszek i znów wszedł we mnie.
Przycisnął mnie do ściany i poruszał się mocno. Znów się spuścił. Nie było tego
wiele, ledwo to poczułem. Wyszedł ze mnie i kazał mi lizać swój członek.
Zrobiłem to. Lizałem go tak długo aż znów stanął i znowu przyciskając mnie tym
razem do łóżka wszedł we mnie i zerżnął, w jego mniemaniu. Całośc trwała około
2 godzin. Zebrała się dobra suma, z która już wiedziałem co zrobię. Kupię nowe
ciuchy i kosmetyki. I zainwestuję w wiele innych rzeczy.
Kiedy w końcu zostałem sam w pokoju wstałem i ubrałem nową
bieliznę. Zawsze miałem tu schowane kilka par na wszelki wypadek. I nowy
t-shirt, ich też tu naznosiłem. Zszedłem elegancko na dół i usiadłem przy
barze, zamawiając piwo.
Czułem się jak gówno. Ale pocieszałem się, że przynajmniej
mam forsę. Inni którzy żyją przykladnie nie mają czasami nawet na chleb. Ja mam
apartament, w którym mieszkam, markowe ciuchy, samochód i… i nic więcej. Nie
mam przyjaciół. I nigdy ich nie miałem. Drugi człowiek jest mi potrzebny tylko
do tej jednej rzeczy. Do pracy. Nigdy nie byłem zakochany. Mam kilku partnerów
na wieczór. To są moje ‘związki’.
Czasami tylko rozmawiałem z Ashley, naszą kelnerką. Nie
oceniała tu nikogo i mnie też nie. Wiadome było, że pracują tu kobiety, i ja,
którzy mają ciężką sytuację życiową. A przynajmniej mieli dopóki nie zaczęli tu
zarabiać. Tak jak ja, zanim się tu nie dostałem nocowałem po dworcach
kolejowych. Na pewien czas Gordon pozwolił nocowac mi w klubie, a potem
wynająłem apartament. Nie dawno go kupiłem. Miałem oszczędności z pracy i
postanowiłem, że wykupię to mieszkanie na własność. Nikt mnie z niego nie
wyrzuci.
Dzisiejszego wieczoru to był mój trzeci klient. Byłem już
wypompowany, po kwadransie zabrałem się i pojechałem do domu. Nie przejmowałem
się tym, że piłem. Wsiadłem za kierownicę i bez żadnych problemów dojechałem
pod swój apartamentowiec. W salonie włączyłem TV i nalałem sobie wina,
oglądając jakis nudny serial. Myślałem o tym co będzie jutro, ile starych
pryków znowu będę musiał obsłużyć. Byłem już znużony tymi dziadami.
Położyłem się spać mając nadzieję na jutrzejszy lepszy
dzień.
Pracowałem wieczorami, więc do godziny 20 mogłem robić co
chciałem. Pojechałem więc wydać trochę kasy. Kupiłem wszystkiego po trochę, i
farbę do włosów. Zauważyłem już małe odrosty. Wieczorem byłem już gotowy. Tak
jak zawsze usiadłem przy barze i zamówiłem drinka u Ashley. Kiedy opróżniłem szklaneczkę
do połowy zacząłem rozglądać się po ludziach. Zauważyłem kilku pryków
zerkających na mnie pożądliwie. A więc ten dzień będzie podobny…
Nagle mój wzrok padł na całkiem młodego chłopaka… Mógł mieć
tyle lat co ja. Zdziwiłem się nieco, że taki przystojniak tutaj przyszedł. Ale
obściskiwał się już z jedną z lasek. W pewnym momencie zauważył mnie i puścił
mi oczko. Pewnie tez się nabrał jak już wielu, że jestem kobietą. Odwzajemniłem
uśmiech. W następnej chwili spławił, jak mi się wydawało, dziwkę i znów na mnie
spojrzał. Dziewczyna przeszła obok mnie mierząc mnie wzrokiem. No cóż, trudno
się mówi. Byłem bardzo ciekaw jego miny kiedy się dowie, że nie jestem kobietą.
Podniosłem się z miejsca w momencie w którym się ode mnie odwrócił i podszedłem
do niego. Muzyka głośno grała, nie usłyszał mnie. Nachyliłem się nad nim.
- Cześć, przystojniaku… - szepnąłem mu do ucha, celowo, ale
niby przypadkiem muskając je ustami. Miał dredy i w ogóle był skejtem. Tacy mi
się podobali. Spojrzał na mnie i oblizał się, chyba nieświadomie.
- Cześć… - wyszeptał wciąż na mnie patrząc.
- Można? – zagadnąłem znów opierając się o sofe na której
siedział.
- Oczywiście. – powiedział z uśmiechem. Usiadłem więc obok
niego i założyłem noge na noge.
- Więc… - zacząłem. – Jak masz na imię? – znów się
uśmiechnął. Miał piękny uśmiech, dobrze by było poczuć go w sobie… Miła
odmiana.
- Tom. – odpowiedział z uśmiechem. Wciąż na mnie patrząc
położył mi delikatnie rekę na nodze i zaczał nią pocierać. Uśmiechnąłem się
zalotnie popijając swojego drinka.
- Mm, ładne imię, Tom. – powiedziałem. Starałem się brzmieć
zmysłowo i nie było to wcale takie trudne. Chyba na mnie reagował…
- Dzięki, a powiesz mi jakie jest twoje piękne imię? –
zapytał w końcu. Uśmiechnąłem się popijając znów.
- Moje piękne imie to… - kolejny mój słodki uśmiech. – Bill.
– powiedziałem w końcu. Otworzył szeroko oczy.
- Jesteś… facetem? – czyżbym wykrył w jego głosie
zainteresowanie?
- Oczywiście. – powiedziałem znów z uśmiechem.
- Hm… - mruknął. – Chyba możemy poeksperymentować… -
stwierdził znowu z uśmiechem. Zaśmiałem się.
- Bycie facetem wiąże się z posiadanie czegoś z grubsza
innego niż…
- Wiem. – przerwał mi. – Lubię nie tylko dziewczyny. – Nie
mogłem się nie uśmiechnąć.
- Hm… - teraz ja mruknąłem oblizując usta. – Napiłbym się
czegoś… - stwierdziłem niby od niechcenia. Uśmiechnął się i skinął na kelnerkę
przechodzącą akurat obok.
- Na co masz ochotę? – zapytał uprzejmie.
- Może, dżin z tonikiem?
- Dżin z tonikiem. – powiedział do kelnerki z uśmiechem. Po
chwili otrzymałem swojego drinka. Znów oblizałem usta patrząc na niego.
Wypicie alkoholu zajęło mi kilka minutek, po czym z
uśmiechem powiodłem go do siebie. Jak zawsze zamknąłem drzwi na klucz. Niemal
natychmiast poczułem w talii jego dłonie. Uśmiechnałem się. Zjechał nimi na mój
brzuch i musnął ustami szyję. Po chwili delikatnymi ruchami pozbył się ze mnie
mojej bluzki. Przejechał dłońmi po mojej klatce piersiowej i zatrzymał ręce na
biodrach. Pochylił się i pocałował oba moje sutki. Pomyślałem, że może będzie przyjemnie.
Był delikatny, do momentu w którym złapał mnie za ramiona i nie rzucił mnie na
łózko. Szybko zdjął ze mnie wszystkie ciuchy i ze sobą zrobił to samo. Potem
wskoczył na mnie i spojrzał mi w oczy z uśmiechem. Znów stał się delikatny,
pieścił moje ciało, widać było, że wie jak to robić, żeby drugiemu było dobrze.
W końcu nasze usta spotkały się ze sobą. Całowaliśmy się mocno i długo.
Rzadkością było coś takiego. Zazwyczaj klienci chcieli przechodzić od razu do
rzeczy. On po chwili zszedł na moją szyję, a potem na ramiona. Wodził językiem
po skórze. Widać było, że przyszedł tu nie po sam orgazm tylko po w pełni
przyjemny stosunek. Zamruczałem z prawdziwej przyjemności kiedy zassał mój
sutek w usta. Potem poprosił, POPROSIŁ zauważcie, żebym zrobił mu loda. Klęczał
przede mną na łózku a ja na klęczkach pochyliłem się i chwyciłem delikatnie
jego przyrodzenie w dłoń i polizałem całość od nasady do samej góry. Usłyszałem
jak jęknął głośno.
- Ooo… - uśmiechnąłem się i wsadziłem go sobie głęboko do
gardła. Zacząłem mu obciągać najpierw powoli, a potem coraz mocniej. Zaczał
delikatnie poruszać biodrami wciąż wzdychając. Zacząłem mruczeć zadowolony. Był
duży i twardy, tak to ja lubię. Pomagałem sobie trochę ręką, bawiłem się jego
jądrami na co zareagował szerokim uśmiechem i jękiem. Potem w pewnym momencie
odsunął mnie od siebie i przyciągnął do siebie. Znów się całowaliśmy. Objąłem
go w pasie masując dłońmi mięśnie jego pleców. On zaczął ugniatać moje
pośladki.
- Mmm… - mruknąłem. – Dziwne, nie traktujesz mnie tak jak
inni…
- To znaczy jak? – odparł wpijając się w moją szyję.
- Nie jesteś gwałtowny… - westchnąłem. – Robisz wszystko z
wyczuciem, nie rzuciłeś się na mnie jak na żarcie… - zachichotał. W następnej
chwili przygwoździł mnie mocno do łózka.
- Jeśli wolisz, mogę stać się brutalny… - wyszeptał mi do
ucha. – Ktoś potraktował cie kiedyś źle? – zapytał łaskocząc moją szyję swoim
oddechem.
- Zdarzało się… - przyznałem. Bywało tak, że byłem po prostu
rżnięty jak jakaś maszyna do ruchania. Gość się nie przejmował, że zaczynam
krwawić z odbytu, jechał dalej… Wtedy nie umiałem pohamować wrzasku…
- Nie wolno źle traktowac takiego piękna jakim jesteś ty… -
wyszeptał, a mnie zatkało. Co on powiedział…? Po chwili poczułem miedzy nogami
jego dłoń. Oślinionymi palcami zaczął zataczać kółeczka wokół mojej dziureczki.
Spojrzał na mnie. – Wydajesz się być zszokowany moimi słowami. – stwierdził. Nic
nie odpowiedziałem. – Wychodzę po prostu z założenia, że dziwka też człowiek.
Też czujesz ból, prawda? Nie obchodzi mnie dlaczego to robisz. Ciesze się, że
mogę za drobną opłatą bezkarnie dotykać i bzykać kogoś tak ponętnego… -
wymruczał podniecająco.
- Ta drobna opłata wynosi 500€. – powiedziałem z uśmiechem.
Uniósł brew do góry uśmiechając się.
- Drogi jesteś, nie ma co. – nic nie powiedziałem. Leżeliśmy
tak spokojnie patrząc na siebie. – Masz jakiś żel? – zapytał w pewnej chwili.
- Tak, stoi obok. – uśmiechnąłem się. Wziął go i nalał sporą
ilośc bezpośrednio na moja dziurkę i rozsmarował dokładnie. Przyjemnie… Chwilę
później wsunął się we mnie gładko, a ja mruknąłem zadowolony.
- Podczas gry wstępnej mogę być delikatny, ale jeśli mam się
bawic to na ostro. – powiedział mi na ucho i przygryzł je delikatnie. Zaczał
mocno się poruszać, ale nie bolało mnie to. Miał znakomity poślizg dzięki
żelowi. Rozłożyłem szeroko nogi i jęczałem słodko mu do ucha. Poruszał się
coraz mocniej a ja dochodziłem… Pierwszy raz od dłuższego czasu było mi tak
naprawdę dobrze. Niespodziewanie chwycił mojego członka i zaczął mnie pieścić,
co wywołało w moim ciele szereg reakcji. Wiłem się i jęczałem jak suka. Sam
zacząłem nabijać się mocno na jego członka i szeptać sprośne rzeczy.
- Och, bierz mnie, Tom! Przeprz mnie, rżnij jak prawdziwą
dziwkę! Chce cię czuć mocno, weź mnie mocno, Tom! Aż zaboli! – z szerokim
uśmiechem spełnił moją prośbę. Zaczął brać mnie tak ostro, że naprawdę
momentami bolało. W końcu jednak musiał nadejść koniec. Pchnął mocno po raz
ostatni i znieruchomiał, a ja w tym samym momencie zacząłem tryskać na jego
brzuch. Opadł na mnie wycieńczony. Ja tez leżałem wyczerpany. To było cos
niesamowitego, coś na co czekałem ten czas. Uwielbiałem seks jak każdy facet,
ale prawdziwy seks. Z młodym menem z dużą pokaźną pałą, nie z dziadkami, którzy
praktycznie nie mają czym się pochwalic.
- Zapamiętaj to, słodki… - powiedział mi do ucha. Oj,
zapamiętam, możesz być tego pewny… Potem wstał i zaczął się ubierać. Wciąż
głęboko oddychał, ja wciąż leżałem na łózku roznegliżowany. Kiedy był już
ubrany podszedł jeszcze do mnie i pochylił się nade mną. Spojrzeliśmy sobie w
oczy. Musnął jeszcze moje wargi swoimi, na co przymknąłem oczy, a potem
oblizałem usta. Rzucił mi na stolik odliczoną sumkę.
- Do zobaczenia, słodki. – powiedział z uśmiechem i wyszedł.
A więc mam rozumiec, że jeszcze się spotkamy? Będę czekał…